Wybory w Wielkiej Brytanii muszą się odbyć najpóźniej do końca maja. Terminu oficjalnie nie ogłoszono. Sygnatariusze listu uważają, że strukturalny deficyt budżetu musi zostać zlikwidowany za następnej kadencji parlamentu (w okresie 5 lat), a cięcia wydatków publicznych musi przewidywać najbliższy budżet na rok obrachunkowy 2010-11.
Obecne plany rządu Partii Pracy przewidują, iż deficyt w wys. 178 mld funtów zostanie zmniejszony o połowę w okresie najbliższych 4 lat. Opozycyjna partia konserwatywna sądzi, że cięcia muszą być głębsze i należy je wprowadzić szybciej, ale nie podaje konkretów.
"Z braku wiarygodnego planu (naprawy finansów publicznych) zachodzi ryzyko, iż dojdzie do utraty zaufania do ram brytyjskiej polityki gospodarczej, co przełoży się na wyższe długookresowe stopy procentowe, które mogą iść w parze z niestabilnym kursem funta. Każdy z tych czynników zaszkodziłby ożywieniu gospodarki" - napisano w liście.
W pierwszej kolejności rząd powinien szukać oszczędności w wydatkach, a dopiero na drugim miejscu w podniesieniu podatków. Nieoficjalne doniesienia z soboty sugerują, iż stawka podatku VAT mogłaby wzrosnąć do 20 proc. z 17,5 proc. obecnie.
Deficyt budżetowy W. Brytanii wynosi 12,6 proc. PKB (12,8 proc. w przypadku Grecji). Dług publiczny przekroszył 60 proc. PKB. Gospodarka brytyjska wyszła z recesji w IV kwartale 2009 r., odnotowując wzrost o 0,1 proc. (kwartał do kwartału). Bank Anglii wpompował w gospodarkę 200 mld funtów w ramach programu QE (Quantitative Easing) skupując obligacje rządu.PAP, mm