Chmura pyłu wulkanicznego ograniczająca widoczność i niebezpieczna dla silników samolotów od czwartkowego wieczoru paraliżuje komunikację lotnicza w Europie. Niemiecka przestrzeń powietrzna pozostanie zamknięta przynajmniej do godz. 2 rano we wtorek. Niemieckie linie lotnicze Lufthansa i Air Berlin naciskają na złagodzenie zakazu lotów. Wskazują, że po przeprowadzonych w miniony weekend lotach testowych nie stwierdzono problemów z silnikami. Kwestionują również wiarygodność pomiarów pyłu wulkanicznego. Minister transportu Peter Ramsauer odrzuca jednak krytykę. Jak powiedział w radiu Deutschlandfunk, towarzystwa lotnicze zdają sobie sprawę, jakie międzynarodowe regulacje obowiązują w przypadku wybuchu wulkanu. - Jest zatem osobliwe, że teraz się obudziły i twierdzą, iż to wszystko nie jest w porządku - zauważył Ramsauer. - Na pierwszym miejscu jest bezpieczeństwo. Byłoby niemal cyniczne i politycznie nie do wytłumaczenia przeciwstawiać straty niedopuszczalnemu ryzyku dla zdrowia i życia pasażerów - dodał.
Według niego dane o stężeniu pyłu wulkanicznego w przestrzeni powietrznej są wiarygodne. O 16 z Niemieckiego Centrum Lotnictwa i Kosmonautyki w Oberpfaffenhofen koło Monachium wystartuje specjalny samolot Falcon 20E, który zbada chmurę pyłu, pochodzącą z erupcji islandzkiego wulkanu.PAP, arb