Obama rozmawiał w środę przez 20 minut w Białym Domu z prezesem BP Carlem-Henrikiem Svanbergiem i dyrektorem naczelnym koncernu Tonym Haywardem. Było to pierwsze spotkanie prezydenta z szefami BP od katastrofy z 20 kwietnia, zawinionej przez tę firmę. Poza Obamą uczestniczył w nim wiceprezydent Joe Biden i prokurator generalny Eric Holden.
BP, który prowadził wiercenia naftowe w Zatoce, nie zadbał o odpowiednie zabezpieczenia przed awarią, co doprowadziło do eksplozji na dzierżawionej przez koncern platformie wiertniczej Deepwater Horizon i uszkodzenia szybu naftowego. Dążąc do oszczędności, koncern obciął wydatki na cementową obudowę szybu i inne elementy, mające znaczenie dla bezpieczeństwa.
W przeddzień spotkania z dyrekcją koncernu Obama wygłosił telewizyjne przemówienie do społeczeństwa, w którym zapowiedział, że będzie się domagał od BP utworzenia wspomnianego funduszu i zrekompensowania strat poszkodowanym.
Zdaniem prawników, BP nie był prawnie zobowiązany do utworzenia funduszu. Zadecydowała jednak presja prezydenta i opinii publicznej.
We wtorek podano nowe dane o skali wycieku ropy. Okazało się, że z uszkodzonego szybu wytryska jej dużo więcej, niż dotychczas szacowano. Trwa akcja wypompowywania ropy z uszkodzonego miejsca i ściągania jej z powierzchni zatoki.
Katastrofa w Zatoce Meksykańskiej jest największym kataklizmem ekologicznym w dziejach USA.
pap, em