Wyraziła przekonanie, że nawet jeśli Gazprom przestane dostarczać gaz dla Białorusi, to odbiorcy w UE nie muszą ucierpieć, gdyż większość gazu przesyłana jest bez udziału strony białoruskiej gazociągiem jamalskim kontrolowanym w 100 proc. przez stronę rosyjską. Narażona jest natomiast Litwa, która 100 proc. gazu otrzymuje z białoruskiego systemu, a także pośrednio Polska i Niemcy otrzymujące gaz z magazynów - powiedziała rzeczniczka.
"Tylko mała ilość gazu dostarczanego do Europy idzie przez system białoruski" - tłumaczyła Holzner. "Musimy ocenić, czy to ma wpływ, czy nie wpływu na dostawy do UE" - dodała. Ma temu służyć spotkanie przewidziane na poniedziałkowe popołudnie między ekspertami ds. energii KE i przedstawicielami ambasady Rosji w Brukseli.
Holzner z satysfakcją odnotowała, że strona rosyjska uprzedziła UE o planowanym ograniczeniu dostaw gazu na Białoruś. Wykorzystała do tego działający od ub.r. system wczesnego ostrzegania w sprawach energetycznych. Wicepremier Rosji Igor Sieczin wystosował w tej sprawie w poniedziałek rano list do unijnego komisarza ds. energii Guentera Oettingera. Holzner powiedziała, że jest w nim zapewnienie o kontynuowaniu bez zakłóceń dostaw rosyjskiego gazu do UE, ale szczegóły listu są dalej analizowane.
O tym, że ograniczenie dostaw ma wynieść 15 proc., KE dowiedziała się jednak z prasy - przyznała rzeczniczka. Nastąpiło to rano o godz. 10 czasu moskiewskiego (godz. 8 czasu polskiego). Docelowo redukcja ma sięgnąć 85 proc.
Rzeczniczka ministerstwa energetyki w Mińsku Ludmiła Ziankowicz zapewniła w poniedziałek, że tranzyt rosyjskiego gazu przez Białoruś do Europy przebiega bez zakłóceń i w sposób przewidziany, mimo ograniczenia dostaw dla Białorusi. W poniedziałek ukraiński "Ukrtranshaz" poinformował, że system gazociągów ukraińskich jest przygotowany na zwiększenie tranzytu gazu z Rosji w związku z ograniczeniem dostaw przez Białoruś. Na razie jednak dodatkowe ilości surowca nie są transportowane - informuje agencja Interfax Ukraina.
pap, em