Ekonomiści są zgodni: należy oczekiwać dużo lepszej niż do tej pory współpracy pomiędzy rządem a prezydentem. Zaznaczają jednak, że inicjatywy ustawodawcze są w gestii przede wszystkim rządu. - Zbliżające się wybory parlamentarne będą zapewne miały negatywny wpływ na takie inicjatywy, z którymi związany jest koszt polityczny - powiedział główny ekonomista BCC prof. Stanisław Gomułka.
Zdaniem Krystyny Bobińskiej z Instytutu Sobieskiego, prezydentura Komorowskiego będzie pozwalała na realizację rządowego programu i na spełnienie obietnic Platformy Obywatelskiej. - Platforma we wcześniejszych obietnicach zapowiadała bardzo dużo, a do tej pory niewiele zrealizowała. Teraz ma pełnię władzy i ma szansę z nich się wywiązać. Komorowski na pewno nie będzie przeszkadzać - mówi Bobińska, komentując wybory prezydencie.
- Prezydent powinien być akuszerem zmian, czyli osobą, która szuka porozumienia między stronami. Inicjatorem tych zmian powinien być rząd - uważa główny ekonomista BRE Banku Ryszard Petru. Ekspert Centrum im. Adama Smitha Robert Gwiazdowski ocenił, że wybór prezydenta nie zmieni rzeczywistości gospodarczej, bo to zadanie rządu. - Kto wytwarza PKB? Przedsiębiorcy. A czego potrzebują przedsiębiorcy? Przywrócenia ustawy Wilczka. Ale przywrócenie tej ustawy to znowu zadanie rządu, a nie prezydenta" - wyjaśnił.
O ułatwieniach dla przedsiębiorców mówił też prof. Gomułka. - W przypadku reformy dotyczącej deregulacji chodzi o zmniejszenie ograniczeń biurokratycznych w prowadzeniu działalności gospodarczej. Tu nie ma poważnych ograniczeń politycznych, tylko jest jakaś niemożność ze strony parlamentu, administracji rządowej w przygotowaniu takiego pakietu. W tej dziedzinie trzeba wiele zrobić. To jest ten obszar, który - być może - można zmienić najłatwiej - dodał.
Ekonomiści zgadzają się, że konieczne jest także podniesienie wieku emerytalnego. Zdaniem Gomułki, należy podnieść wiek emerytalny kobiet do 63-65 lat. - Te reformy są ważne w kontekście zwiększania aktywności zawodowej Polaków i mogą przynieść pozytywne skutki dla finansów publicznych w dłuższym okresie. Nie można jednak oczekiwać znaczących skutków tego rodzaju w krótkim, a nawet średnim okresie - wyjaśnił główny ekonomista BCC.
Bobińska uważa, że poza podniesieniem wieku emerytalnego, reforma emerytalna powinna objąć także reformę KRUS czy ściślejszą kontrolę przyznawania rent 30-40 latkom. "To jest najważniejsze, bo paraliżuje cały system gospodarki" - powiedziała.
Również zdaniem eksperta instytutu Sobieskiego Macieja Rapkiewicza, reforma systemu zabezpieczenia społecznego jest niezbędna. Podkreślił, że do KRUS budżet dopłaca rocznie 15 mld zł; do systemu powszechnego, opartego na ZUS i Otwartych Funduszach Emerytalnych łączne dopłaty to ponad 50 mld zł rocznie, z tego ok. 23 mld zł to dopłaty związane z refundacją składek na OFE.
"W najbliższych latach trzeba będzie silnie ograniczyć wydatki publiczne i to właśnie odebranie przywilejów emerytalnych służbom mundurowym i rolnikom będzie skutecznym sposobem, by zrobić to w sposób trwały" - powiedział Wiktor Wojciechowski z Forum Obywatelskiego Rozwoju.
W opinii Bohdana Wyżnikiewicza z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, "reforma KRUS i systemów mundurowych będzie musiała być wprowadzana ewolucyjnie, przez kilka, a może nawet kilkanaście lat". Przypomniał jednak, że na razie rząd nie ma konkretnego pomysłu na reformę KRUS.
Natomiast Krzysztof Rybiński z SGH zaznaczył, że "włączenie systemów mundurowych i KRUS do powszechnego systemu emerytalnego będzie koniecznie i to w krótkiej perspektywie czasowej". Z kolei Wojciech Nagel z Business Centre Club uważa, że "reforma KURS i emerytur służb mundurowych, włączająca je do systemu powszechnego, nie jest konieczna w tej chwili".
Zdaniem Gomułki, reforma KRUS jest niemożliwa do realizacji w obecnych warunkach koalicyjnych, bo spotka się z wetem ze strony PSL. "Dopóki PSL jest częścią koalicji, to poważniejsze zmiany w tym systemie są niemożliwe. Za chwilę mamy wybory samorządowe i parlamentarne. Wydaje się, że w tej dziedzinie w ogóle nie będzie żadnego ruchu" - powiedział.
Gwiazdowski uważa, że bardzo ważna dla przedsiębiorców jest reforma wymiaru sprawiedliwości. - Wymiar sprawiedliwości w dzisiejszym kształcie bardzo utrudnia działalność gospodarczą, o ile okaże się, że kontrahent przedsiębiorcy był nieuczciwy - wyjaśnił Gwiazdowski. Zastrzegł jednak, że projekt odpowiedniej reformy powinien przygotować rząd. "Rząd miał na to dwa lata i nie sądzę, by miał przygotowany pakiet ustaw" - dodał.
Według Gomułki, "największe problemy i niebezpieczeństwa dla polskiej gospodarki" występują w dziedzinie finansów publicznych. "Te niebezpieczeństwa są związane po części z możliwością przekroczenia progów ostrożnościowych. W sytuacji takiego przekroczenia interweniuje ustawa o finansach publicznych przy progu długu publicznego na poziomie 55 proc. PKB oraz konstytucja przy progu 60 proc. PKB. To zmusiłoby rząd i parlament do bardzo ostrych działań, kosztownych społecznie. Istnieje też zagrożenie, iż rynki finansowe zareagują na wysoki deficyt sektora finansów publicznych, który jest wyższy, niż średnia w Unii Europejskiej" - podkreślił.
Główny ekonomista BCC zwrócił uwagę, że rządy w Europie podejmują działania ograniczające deficyt finansów publicznych. "Zaczynamy być postrzegani jako kraj będący wyraźnie w gorszej sytuacji, niż inne państwa unijne. Istnieje zagrożenie, iż zostaniemy ukarani w taki sposób, że zażąda się od nas wysokich stóp procentowych od długu publicznego. Oznacza to, że wzrosną silnie koszty obsługi długu publicznego. To jest zagrożenie, choć nie musi się ono zrealizować w przyszłym roku, czy nawet za dwa lata".
Ocenił, że deficyt sektora finansów publicznych na poziomie 7 proc. PKB jest tak duży, że zejście do poziomu około 1-2 proc. będzie wymagało kilku lat. Gomułka podkreślił, że kolejna niezbędna reforma dotyczy służby zdrowia. Dodał, że ważne jest to, iż nowy prezydent będzie sprzyjał takim zmianom. - Przygotowany kilka lat temu przez obecną koalicję pakiet dotyczący reformy zdrowia, a zawetowany przez poprzedniego prezydenta Lecha Kaczyńskiego, może być podstawą do obecnej reformy - podkreślił.
PP / PAP