"Stworzyliśmy platformę wymiany informacji, która łączy wszystkich zainteresowanych gazem łupkowym w Polsce" - powiedział Kaliski. Wśród nich są firmy poszukujące gazu łupkowego w Polsce, polskie spółki wykonujące badania geologiczne i wiercenia oraz administracja publiczna.
"Efektem mają być ułatwienia dla firm, a tam gdzie po analizie uznamy, że obecne przepisy przeszkadzają, ich zmiana" - powiedział Kaliski. "Poszukiwania i wydobycie gazu łupkowego jest dla nas projektem strategicznym, który może uczynić z nas eksportera zamiast importera gazu" - podkreślił. Zastrzegł jednocześnie, że w przypadku odkrycia złóż do eksploatacji dojdzie najpóźniej za 10 lat.
W czerwcu ministerstwo wysłało do wszystkich zainteresowanych firm prośbę o zidentyfikowanie barier, jakie napotykają. "Odpowiedziało nam 19 firm, zgłaszając 65 uwag, które podzieliliśmy tematycznie zgodnie z kompetencjami ministerstw" - powiedział Kaliski. MG przeanalizowało uwagi i skonsultowało z innymi resortami. Ponownie spotka się z wszystkimi zaangażowanymi w realizację projektu w październiku br.
Problemem zgłaszanym przez firmy, poszukujące gazu, jest m.in. niewystarczająca ilość sprzętu wiertniczego, którymi dysponują spółki serwisowe. "Nasza baza sprzętu wiertniczego na tę chwilę nie jest jeszcze wystarczająca - gdyby doszło do wiercenia otworów eksploatacyjnych, potrzebne by było co najmniej 50 pracujących urządzeń" - powiedział. "To też wyzwanie dla spółek polskich, które chciałyby zarobić na wierceniach" - dodał. Ważne dla firm są też drogi dojazdowe do transportu sprzętu.
"Oczekujemy informacji od firm, które uzyskały koncesję, dotyczących liczby wierceń i ich harmonogramu, żeby nasze firmy serwisowe wiedziały, jakie są potrzeby" - zaznaczył Kaliski. W związku z problemem kształcenia odpowiedniej liczby kadr technicznych w tej dziedzinie, resort gospodarki zaprosił do współpracy i koordynacji tego zadania Akademię Górniczo-Hutniczą, Wydział Wiertnictwa Nafty i Gazu. Swoją wiedzą są gotowi dzielić się Amerykanie.
Inny istotny problem to dostępność wody i zagospodarowanie zanieczyszczonej wody, która powstaje w efekcie tzw. szczelinowania łupków.
Kaliski wyjaśnił, że do wierceń w przypadku gazu z łupków - w przeciwieństwie do gazu konwencjonalnego - potrzeba dużo więcej wody. "Woda pod ciśnieniem jest wtłaczana do poziomych otworów wiertniczych, żeby rozszczelnić skałę łupkową, w której zgromadzony jest gaz" - powiedział. Jak wyjaśnił, do wody dodaje się środka chemicznego, więc woda ta nie powinna dostać się do wód gruntowych. "W związku z tym ok. 40 proc. tej wody odzyskuje się, jest to olbrzymia ilość, z którą trzeba coś zrobić" - wyjaśnił.
"Wiele uwag dotyczyło procesu koncesyjnego w Polsce. Firmy miały pytania, na które odpowiedzieli przedstawiciele Ministerstwa Skarbu Państwa" - wyjaśnił. Kolejna kwestia to nastawienie samorządów. "Nie wszystkie samorządy mogą być pozytywnie nastawione do prac poszukiwawczych i wydobywczych, na przykład do składowania CO2 są nastawione negatywnie" - powiedział Kaliski. Jego zdaniem, w środowiskach lokalnych trzeba promować prace poszukiwawcze i ewentualnie eksploatacyjne, włącznie z wyjazdami studyjnymi do USA i Kanady, gdzie wydobywanie gazu z łupków jest zaawansowane.
"Dużym problemem dla firm jest też ochrona przyrody, która jest silnie umocowana w polskich przepisach. Wiercić można tylko przez dwa kwartały w roku, gdy nie ma m.in. lęgów ptaków i wychowu młodych zwierząt polnych i leśnych" - zauważył Kaliski.
W platformie wymiany informacji koordynowanej przez MG uczestniczą: resort gospodarki, środowiska, spraw zagranicznych, skarbu, infrastruktury, Państwowy Instytut Geologiczny, Akademia Górniczo-Hutnicza, w późniejszym etapie ma też dołączyć resort finansów.PAP, PP