Emeryci uratują budżet?

Emeryci uratują budżet?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. sxc.hu Źródło: FreeImages.com
Rząd chce ratować budżet. Jolanta Fedak, Jacek Rostowski i Waldemar Pawlak postulują, by na dwa lata zablokować wpływy do OFE. Przeciwny tej decyzji jest Michał Boni. Sprawa ma się rozstrzygnąć w czwartek na posiedzeniu Komitetu Stałego Rady Ministrów.
Minister pracy wraz z ministrem finansów i wicepremierem chcą , żeby do OFE trafiło nie 7,3 proc. naszych, tylko 3 proc. W ostatniej chwili pojawił się pomysł, by przez rok w ogóle zawiesić składkę. Dzięki temu w budżecie państwa zostaną prawie 23 mld zł. Gdy w kolejnych latach będzie wpływać 3 proc. pensji - w budżecie pozostanie 13 mld zł.

Dzięki całemu przedsięwzięciu ZUS będzie miał wyższe wpływy, co stworzy możliwość zmniejszenia dotacji jaka zasila konto Zakładu z budżetu. Minister Boni jest przeciwny takiemu rozwiązaniu - jego zdaniem są to oszczędności na krótką metę. Po wprowadzeniu redukcji składki, w 2060 wydatki na emerytury będą wynosiły 253 mld. zł., czyli o 34 proc. więcej niż przed wprowadzeniem zmian. Oznacza to, że Polsce może po prostu zabraknąć pieniędzy na wypłaty emerytur dla dzisiejszych 20- i 30-latków.

Ministerstwo finansów nie zgadza się z tymi argumentami. Uważa, że to OFE winne są zwiększeniu długu publicznego o 14,7 proc. - To absurdalne myślenie. Wyliczenia resortu finansów zawierają fundamentalne błędy - mówi prof. Marek Góra z SGH. Tłumaczy, że pieniądze, które ZUS wysłał do OFE, to ujawnione ukryte zobowiązania wobec przyszłych emerytów, a nie żaden dług publiczny. Jeżeli zrezygnujemy z OFE, całość emerytur będzie wypłacana ze składek pracujących. A tych w przyszłości będzie coraz mniej - żyjemy przecież w starzejącym się społeczeństwie.

"Dziennik Gazeta Prawna", up