Komisja Europejska zaproponowała, by na sprzedawanych w UE telewizorach pojawiły się znane już z urządzeń gospodarstwa domowego etykietki informujące o zużyciu energii. Kolorowe oznaczenia dzielą różnego rodzaju produkty na klasy od A (najlepsza) do G (najgorsza) w zależności od tego, ile pobierają prądu. Dzięki temu konsument wie, jak droga będzie eksploatacja kupowanej przez niego pralki albo lodówki.
Takie same etykiety Komisji chce wprowadzić teraz na telewizorach, które zużywają średnio 10 proc. energii elektrycznej w przeciętnym gospodarstwie domowym. Mniej więcej tyle co pralka - powiedziała rzeczniczka KE ds. energii Marlene Holzner.
Ponieważ 90 proc. urządzeń AGD sprzedawanych w UE mieści się obecnie w klasie A, KE proponuje jej wzbogacenie o klasy A+, A++ oraz A+++. Różnica zużycia energii między A a A+++ ma wynosić 60 proc. Oczywiście bardziej wydajne urządzenia są droższe, ale KE uważa, że i tak - w dłuższej perspektywie - opłaca się inwestować w energooszczędny sprzęt domowy.
Rozszerzając system etykiet, Komisja Europejska chce zachęcić obywateli UE do wyboru energooszczędnych produktów i zmniejszenia globalnego zużycia energii. W ramach walki z ociepleniem klimatu, UE zobowiązała się, że zredukuje zużycie energii o 20 proc. do roku 2020.
PAP, arb