Co działo się na rynku nieruchomości w 2024 roku? Jak wyglądała sytuacja na rynku nieruchomości mieszkaniowych i w jaki sposób radzili sobie z nią deweloperzy?
Krzysztof Tętnowski, Prezes Zarządu Tętnowski Development, inwestor osiedla Nowa Drożdżownia
Rynek nieruchomości mieszkaniowych w Polsce w 2024 roku przeszedł istotne zmiany. Po okresie dynamicznych wzrostów cen zaobserwowaliśmy stabilizację. W dużych miastach, takich jak Kraków, Warszawa czy Gdańsk, ceny co prawda nadal rosły, ale w tempie znacznie wolniejszym niż w poprzednich latach. Na tę sytuację wpłynęło kilka czynników, w tym malejący popyt, związany z zakończeniem funkcjonowania programu “Bezpieczny kredyt 2%”, ograniczony dostęp do kredytów hipotecznych oraz niepewność ekonomiczna, spowodowana wzrostem cen – w grudniu inflacja bazowa osiągnęła przecież pułap 4,2 proc. w ujęciu rocznym.
Deweloperzy, w odpowiedzi na nowe wyzwania, starali się systematycznie zwiększać liczbę ofert. NBP podaje, że w II kwartale roku wydano pozwolenia na budowę ponad 74 tys. mieszkań – to wzrost o 7,6 proc. w relacji kw./kw. i o 24 proc. w skali roku. Jednocześnie jednak wysokie koszty gruntów, materiałów budowlanych i rosnące oczekiwania płacowe ograniczały możliwości obniżek ostatecznych cen dla konsumentów. Deweloperzy nie mogli sobie więc pozwolić na inwestycje, które byłyby nierentowne, a żeby przyciągnąć do siebie zainteresowanych, niektórzy oferowali promocje, np. tańsze miejsca postojowe czy wykończenie lokum w cenie.
Warto zauważyć, że rosnący napływ obcokrajowców do Polski od dłuższego czasu zwiększa zapotrzebowanie na mieszkania, a w 2025 roku trend ten prawdopodobnie jeszcze wzrośnie. Przykładowo, miasta takie jak Warszawa, Kraków czy Trójmiasto znacząco zwiększyły liczbę swoich mieszkańców. Można się więc spodziewać, że w ciągu najbliższych 2-3 lat ceny mieszkań w Polsce znacząco wzrosną. Warto również pamiętać, że w porównaniu z innymi krajami Unii Europejskiej nasze nieruchomości wciąż pozostają relatywnie tanie.
Patrząc na prognozy dotyczące rynku mieszkaniowego na nadchodzący rok, nie przewiduję znaczących zmian w cenach mieszkań – szczególnie obniżek. Głównym powodem takiej sytuacji są wysokie koszty budowy, obejmujące zarówno ceny materiałów, jak i robocizny, a także nieustannie drożejące grunty, które wpływają na końcową cenę nieruchomości. W odpowiedzi na te wyzwania wielu deweloperów zaczyna zmieniać swoją strategię, decydując się np. na przeznaczenie części nowych mieszkań na wynajem, traktując je jako długoterminową lokatę kapitału. Warto zauważyć, że zakup mieszkania przez ostatnie dziesięciolecia był jedną z najbardziej opłacalnych form inwestycji – i ten trend z pewnością się utrzyma. W dłuższej, kilkuletniej perspektywie, ceny mieszkań będą znacznie wyższe, co dodatkowo zwiększa zainteresowanie zakupem nieruchomości już teraz.
Jak zmieniały się ceny mieszkań w 2024 roku? Czy widoczna była ich stabilizacja? Jakie czynniki najbardziej wpłynęły na dynamikę sprzedaży mieszkań?
Karolina Opach, kierownik działu sprzedaży w spółce Q3D Locum
Ceny mieszkań na największych rynkach w Polsce odznaczały się wyraźną dynamiką wzrostową, ale w drugiej połowie roku zaczęły pojawiać się oznaki stabilizacji. W pierwszych kwartałach rynek był jeszcze pod wpływem programu “Bezpieczny Kredyt 2%”, ale jego efekty w kolejnych miesiącach powoli wygasały. Krótkoterminowy wzrost popytu zdążył jednak wpłynąć na dalsze wzrosty cen w największych miastach. Przykładowo w Warszawie ceny poszły w górę o ponad 20 proc., a w Gdańsku, Krakowie czy Wrocławiu o blisko 19 proc.
W miarę jak program “Bezpieczny kredyt 2%” przestawał działać, rynek zaczął się stabilizować. Wpływ miały na to również regularnie rosnące koszty życia, galopująca inflacja oraz malejąca dostępność kredytów hipotecznych. Zmieniające się nastroje konsumentów związane z ich niepewnością odnośnie perspektyw gospodarczych spowodowały, że wielu potencjalnych nabywców odkładało decyzje o zakupie na później. Popyt zaczął więc maleć, a deweloperzy zmagali się z rosnącymi kosztami materiałów i robocizny, co z kolei wpłynęło na utrzymanie cen nowych inwestycji. Dopiero w ostatnich miesiącach roku tendencja ta zaczęła się nieznacznie zmieniać.
Te wszystkie czynniki zaczęły kształtować rynek bardziej “ostrożny” i w 2025 roku zapowiada się utrzymanie tej sytuacji. Co prawda w dalszym ciągu spodziewamy się postępującego wzrostu cen, ale już w zdecydowanie bardziej umiarkowanym tempie. Pod znakiem zapytania pozostaje natomiast kwestia dostępności i cen działek. Stanowią one ok. 20% cen mieszkań, a więc jest to czynnik, który będzie w dużej mierze kształtował cały rynek. Kwestia ewentualnych programów rządowych wspomagających zakup mieszkania również pozostaje niewiadomą. To od ich odpowiedniego przygotowania i wprowadzenia stosownych regulacji zależeć będzie stabilizacja cen nieruchomości.
W których miastach w 2024 roku odnotowano najwyższe wzrosty, a gdzie ceny poszły w dół? Czy widoczna od pewnego czasu stabilizacja utrzyma się również w tym roku? Ile w 2025 może kosztować mkw. mieszkania?
Artur Osak, ekspert rynku nieruchomości Grupa Morizon-Gratka
Ograniczony popyt na mieszkania związany m.in. z brakiem rządowego wsparcia sprawia, że choć średnie ceny mieszkań w największych aglomeracjach cały czas rosną, to dynamika w ostatnim czasie znacznie wyhamowała. Według danych NBP średnie ceny transakcyjne na rynku pierwotnym wzrosły w ciągu roku we wszystkich analizowanych miastach. Najszybciej mieszkania zyskiwały na wartości w Krakowie (+31,5 proc.), Wrocławiu (+ 25,7 proc.) i Białymstoku (+ 22,8 proc.). Najniższa dynamika odnotowana została w Gdańsku (+6,5 proc.), Olsztynie (+6,5 proc.) i Rzeszowie (+7.7 proc.). Dość wysokie wartości mogą wynikać z podejścia deweloperów, którzy wprowadzali do sprzedaży głównie droższe projekty, adresowane do bogatszego klienta, posiadającego wyższą zdolność kredytową i większe oszczędności.
W ujęciu kwartał do kwartału w wybranych lokalizacjach pojawiły się jednak już dawno oczekiwane przez potencjalnych nabywców spadki. Największą, bo aż blisko 5 proc. obniżkę średnich cen transakcyjnych mieliśmy w Poznaniu. W dół ceny poszły również w Szczecinie, Gdańsku, Rzeszowie i Olsztynie.
Warszawa niezmiennie utrzymuje pozycję lidera cenowego na rynku pierwotnym – średnia cena transakcyjna w trzecim kwartale br. osiągnęła poziom 16 273 zł/mkw. Mocno depcze jej po piętach Kraków, gdzie średnia cena przekroczyła już próg 16 tys. zł/mkw. W sześciu z szesnastu analizowanych aglomeracji średnie ceny transakcyjny nie przekraczają jeszcze 10 tys. zł/mkw., przy czym najniższe wartości odnotowano w Zielonej Górze (8 460 zł/mkw.), Bydgoszczy (9 011 zł/mkw.), Olsztynie (9 125 zł/mkw.), Kielcach (9 476 zł/mkw.) oraz Łodzi (9 953 zł/mkw).
Warto przy tej okazji spojrzeć też na wtórny rynek nieruchomości, który dzięki większej próbie statystycznej pozwala na precyzyjniejszą ocenę trendów cenowych. Według najnowszego listopadowego Indeksu Cen Mieszkań (ICM), bazującego na danych Grupy Morizon-Gratka, odnotowano miesięczny spadek o 1,2%. Analiza dynamiki zmian w ujęciu miesięcznym pokazuje, że pierwsze półrocze charakteryzowało się wzrostami do 2%, natomiast od lipca obserwowana jest stabilizacja z niewielkimi wahaniami wartości indeksu. Może to sugerować, że również na rynku pierwotnym zakres przecen w ostatnim kwartale roku może się poszerzyć.
Prognozując rozwój sytuacji na rok 2025, należy podkreślić, że kluczowymi katalizatorami wzrostu popytu będą potencjalne złagodzenie polityki monetarnej, zwiększające dostępność kredytów hipotecznych oraz implementacja nowych programów wsparcia państwowego dla nabywców mieszkań.
Jakie mieszkania najchętniej kupowano w 2024 roku, a jakie straciły na znaczeniu? Jaki odsetek stanowiły zakupy lokali na potrzeby własne, a jaki w celach inwestycyjnych?
Wojciech Orzechowski, deweloper, inwestor, fliper, autor książek o nieruchomościach, wydawca Strefy Nieruchomości®
Rok 2024 przyniósł kilka istotnych zmian na rynku nieruchomości mieszkaniowych w Polsce. Największym zainteresowaniem cieszyły się kompaktowe i dobrze zlokalizowane mieszkania dwu- i trzypokojowe, szczególnie w dużych miastach takich jak Warszawa, Kraków, Wrocław czy Trójmiasto. Powodów tej popularności jest kilka. Po pierwsze, nadal utrzymuje się trend pracy zdalnej i hybrydowej, co skłania nabywców do poszukiwania mieszkań zapewniających dodatkowy pokój do pracy. Po drugie, rosnące ceny energii i utrzymujące się na wysokim poziomie koszty eksploatacji skłaniają kupujących do wyboru lokali o mniejszej powierzchni, ale z dobrze rozplanowaną strefą dzienną i sypialnianą. Problemem głównym są wysokie stopy procentowe i zamieszanie wokół kredytu zero procent, który miał być wprowadzony przez obecny rząd. Społeczeństwo zniechęcone jest do nabywania mieszkań przy wsparciu kredytu, a jednak to dzięki temu Polacy w dużej mierze kupują mieszkania. Niestety kredyty są drogie przez wysokie stopy procentowe i o wiele mniej dostępne niż w 2021 roku.
Z drugiej strony w 2024 roku zaobserwowano wyraźny spadek zainteresowania wielkimi apartamentami w ścisłych centrach miast. Wysokie koszty utrzymania, a także zmiana priorytetów mieszkaniowych, sprawiły, że lokale powyżej 100 mkw. kupowano rzadziej. Nawet wśród inwestorów, którzy jeszcze kilka lat temu chętnie kupowali okazałe nieruchomości w prestiżowych lokalizacjach, coraz częściej pojawia się tendencja do dywersyfikacji: zamiast jednego dużego apartamentu, wybiera się dwa lub trzy mniejsze mieszkania na wynajem krótkoterminowy czy długoterminowy.
Interesującą nowością jest też zauważalny wzrost popularności mieszkań z ogródkami lub przestronnymi tarasami. Pandemia i związane z nią ograniczenia w swobodnym wychodzeniu z domu utrwaliły wśród wielu nabywców przekonanie, że własny kawałek zieleni stanowi dużą wartość dodaną. W efekcie na znaczeniu zyskały nowe inwestycje deweloperskie zlokalizowane na obrzeżach metropolii, zapewniające dogodny dojazd do centrum, a jednocześnie oferujące namiastkę życia w spokojniejszej, “podmiejskiej” atmosferze.
Jeśli chodzi o cel zakupu, w 2024 roku ok. 65% wszystkich nabywanych mieszkań stanowiły lokale na potrzeby własne. Była to grupa zdominowana przez młode rodziny z dziećmi, a także osoby chcące zmienić mieszkanie na bardziej komfortowe lub lepiej dopasowane do ich aktualnej sytuacji życiowej. Pozostałe 35% transakcji przypadało na cele inwestycyjne, przy czym część inwestorów lokowała kapitał w mieszkaniach dwu- i trzypokojowych, z myślą o wynajmie dla studentów i młodych profesjonalistów, ceniących sobie bliskość węzłów komunikacyjnych i centrów biznesowych. Najchętniej dla siebie kupowane są mieszkania 3 pokojowe w okolicach 45-52 mkw., a także kawalerki.
Wydaje się, że w najbliższych latach rynek będzie bardziej selektywny. Coraz mniej nabywców będzie decydować się na duże, kosztowne w utrzymaniu apartamenty w śródmieściu, a popularność mniejszych, kompaktowych lokali w dobrych lokalizacjach utrzyma się na wysokim poziomie. Jednocześnie umocni się trend związany z poszukiwaniem mieszkań z dostępem do terenów zielonych, nawet kosztem nieco dłuższego dojazdu do pracy. Dla inwestorów i osób kupujących „na własne cztery kąty” wnioski są podobne: kluczem do udanej transakcji w 2024 roku okazała się równowaga między funkcjonalnością, kosztami utrzymania a atrakcyjną lokalizacją.
W ubiegłym roku rząd zapowiadał wprowadzenie nowego programu mieszkaniowego, niestety nie doszło do jego realizacji. Czy w 2025 roku ma on szansę ujrzeć “światło dzienne”? Jakie mogą być konsekwencje wprowadzenia tego typu wsparcia dla rynku nieruchomości?
Małgorzata Klich, Prezes PZFD Kraków
Polski rynek nieruchomości od dawna zmaga się z wieloma problemami, które można rozwiązać tylko z pomocą wprowadzenia systemowych i długofalowych rozwiązań ze strony rządu. Brak ich realizacji podczas ubiegłego roku budzi pewne rozczarowanie i stawia pytania o przyszłość sektora. Kluczowym aspektem jest tu nie tylko opracowanie odpowiednich założeń, ale przede wszystkim ich konsekwentne wdrażanie.
Rozwiązania wspierające rynek mieszkaniowy powinny uwzględniać potrzeby zarówno inwestorów, jak i osób poszukujących mieszkań. Bez przejrzystych regulacji i konkretnych działań sektor ten pozostaje w stanie permanentnej niepewności, co utrudnia planowanie i realizację wszelkiej maści nowych inwestycji. W szczególności mam tutaj na myśli brak wsparcia dla budownictwa społecznego, skomplikowane procedury administracyjne i ograniczoną dostępność gruntów. To problemy, które od lat wymagają skutecznego rozwiązania.
Wprowadzenie w życie nowego programu mogłoby być przełomem, o ile będzie towarzyszyła mu rzetelna analiza potrzeb społecznych i gospodarczych. Tego typu inicjatywy muszą być częścią spójnej strategii, uwzględniającej szerokie spektrum interesariuszy – od urbanistów i ekonomistów po przedstawicieli społeczności lokalnych i sektora prywatnego. Zróżnicowana perspektywa pozwoli na stworzenie rozwiązań, które będą odpowiadać na rzeczywiste potrzeby rynku. Warto też zadbać o transparentną komunikację z opinią publiczną, budując zaufanie i akceptację dla realizowanych zmian.
Priorytetem powinno być uproszczenie procesów inwestycyjnych oraz rozwój infrastruktury sprzyjającej budownictwu mieszkaniowemu. Współpraca sektora publicznego z prywatnym może odegrać tu kluczową rolę, umożliwiając realizację inicjatyw, które z jednej strony wspierają rozwój gospodarczy, a z drugiej odpowiadają na społeczne potrzeby. Kluczowe jest jednak, aby nowy program był przemyślany, efektywny i dostosowany do aktualnych realiów rynku. Nieodzowne będzie więc stworzenie systemu zachęt dla inwestorów, który pobudzi realizację innowacyjnych projektów budowlanych. Warto także zadbać o transparentne zasady współpracy między wszystkimi zaangażowanymi stronami, aby uniknąć potencjalnych konfliktów interesów. Równocześnie kluczowe jest wdrożenie mechanizmów wspierających zrównoważony rozwój, które pozwolą na harmonijne łączenie celów ekonomicznych i społecznych.
W jaki sposób nowe przepisy budowlane i zmiany w prawie, wprowadzone w 2024 roku, wpłynęły na rynek nieruchomości? Jak wyglądała sytuacja na krakowskim rynku nieruchomości? Co czeka branżę budowlaną w 2025 roku? Z jakimi problemami mogą mierzyć się deweloperzy?
Piotr Legerski, Prezes Zarządu Stowarzyszenia Budowniczych Domów i Mieszkań
W 2024 roku zmiany w prawie miały jedynie wpływ na ceny na rynku deweloperskim. Niestety kolejna ekipa rządząca nie odważyła się na drastyczne zmiany prawa budowlanego, choćby w zakresie ustalania stron w postępowaniu administracyjnym o wydanie decyzji pozwolenia na budowę. W Krakowie to olbrzymi problem. 80% decyzji jest oprotestowywanych, co skutkuje wydłużeniem czasu przygotowania inwestycji o kilka lat. To też ma swoje przełożenie na cenę 1 mkw. powierzchni mieszkania. W roku 2024 kupujący oczekiwali na nowy program dopłat do kredytów. Jak już wiadomo, „kredyt 0%” został definitywnie zamknięty i ustawa nie będzie procedowana.
Nawiasem mówiąc, słusznie, bo był bardzo skomplikowany. Analiza zdolności kredytowej potencjalnego kupującego, zamiast dotychczasowego parametru, którym był dochód na członka rodziny, miała obejmować sześć zmiennych. A są to dochód, ilość członków rodziny, cena 1 mkw. mieszkania, powierzchnia lokalu, miasto i wiek. Samo opracowanie przez bank oprogramowania do analizy oceniane było na kilka miesięcy, a trzeba do tego dodać również czas na szkolenie pracowników. Nic dziwnego, że kilka banków zapowiedziało, że nie weźmie udziału w programie.
Rok 2024 to również znaczny spadek sprzedaży nowych mieszkań w Krakowie z ok. 8000 w 2023 r. do ok. 5000 w 2024 r. Tutaj powodem były wysokie stopy procentowe oraz bardzo wysokie ceny 1 mkw. Ostatnie rankingi mówią, że Kraków ma największą zwyżkę cen mieszkań na świecie, ponad 16% więcej niż drugi w zestawieniu Dubaj. Z kolei kilkuprocentowe spadki cen były notowane w Berlinie i Paryżu. Takie tendencje spowodował również odpływ klientów kupujących mieszkania na wynajem. Przy obecnym oprocentowaniu obligacji skarbowych najem w Krakowie opłaca się przy maksymalnej kwocie zakupu mieszkania w wysokości 14 tys. zł za 1 mkw. powierzchni, podczas gdy średnia cena przekroczyła już 16 tys. zł.
Jeżeli chodzi o prognozy na 2025 rok, to duże nadzieje branża wiąże z zarządzaniem przez nowe władze miasta. Jest decyzja w sprawie Zintegrowanych Planów Inwestycyjnych, co powinno skutkować uwolnieniem wielu terenów pod budownictwo mieszkaniowe, dotychczas przeznaczonych pod usługi.
Z kolei propozycja społecznych inicjatyw mieszkaniowych powinna polepszyć stan części rodzin w gorszej sytuacji mieszkaniowej. Przygotowywany jest nowy plan ogólny dla miasta Krakowa, który zapewne pokaże nowe kierunki rozwoju miasta i nowe tereny inwestycyjne.
I na koniec warto wspomnieć o sprzecznych niestety informacjach o obniżeniu stóp procentowych NBP. Analitycy rynku finansowego mówią o dwu lub trzykrotnym obniżeniu stopy referencyjnej o 0,25% od II kwartału 2025 r. Natomiast prezes NBP niestety zakomunikował, że w 2025 r. nie przewiduje obniżki stóp. A szkoda, bo spadek oprocentowania dałby duży impuls wzrostowy dla rynku nowych mieszkań.
Jednym z wyzwań rynku nieruchomości jest niedostateczna podaż gruntów pod inwestycje deweloperskie. Czego możemy spodziewać się w 2025 roku? Jakie działania powinny zostać podjęte, aby zwiększyć dostępność działek budowlanych?
Anna Murat-Krysian, Prezes Zarządu i współwłaścicielka Anika Nieruchomości
W 2025 roku będziemy mieć do czynienia z kontynuacją wyzwań związanych z niedostateczną podażą gruntów pod inwestycje deweloperskie i co za tym idzie dalszym deficytem mieszkań na sprzedaż. Uważam, że zwiększenie dostępności działek budowlanych wymaga kompleksowych działań legislacyjnych i planistycznych ze strony rządu. Zwróćmy uwagę na to, że w 2024 roku pokrycie Polski miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego wynosiło ok. 30% powierzchni kraju, co jest jednym z najniższych wskaźników w Unii Europejskiej i przyczynia się do znacznego spowolnienia inwestycji. Od 2025 roku planowane jest przyspieszenie procesów związanych z MPZP dzięki wdrożeniu nowej reformy planistycznej. W każdej gminie zostanie wprowadzony tzw. plan ogólny gminy, który zastąpi dotychczasowe studium uwarunkowań oraz usprawni tworzenie MPZP i wydawanie decyzji WZ. Do końca tego roku gminy mają czas na prace nad planami ogólnymi, a od 2026 roku będzie dostępny ogólnopolski rejestr planistyczny, który ma gromadzić informacje z zakresu planowania i zagospodarowania przestrzennego. W mojej opinii reforma powinna ułatwić rozwój inwestycji, ale pełne efekty będą widoczne dopiero po jej wdrożeniu w całym kraju.
Drugą kluczową kwestią jest uwolnienie gruntów pod zabudowę deweloperską. Ministerstwo Rozwoju pracuje nad tzw. ustawą podażową, której celem jest zwiększenie dostępności terenów pod budownictwo mieszkaniowe i ułatwienie procesów inwestycyjnych. Planowany termin przyjęcia projektu przez Radę Ministrów to pierwszy kwartał 2025 roku. Ustawa zakłada m.in. uproszczenie procedur administracyjnych, lepsze zarządzanie gruntami publicznymi, a także zmiany w ochronie gruntów rolnych w miastach, co pozwoli na łatwiejsze ich przekształcenie na działki budowlane.
Kolejnym krokiem, który powinno podjąć państwo w kierunku aktywizacji gruntów, jest rozbudowa infrastruktury technicznej i drogowej w celu zwiększenia atrakcyjności terenów obecnie trudnych do zagospodarowania oraz wspieranie innowacyjnych technologii, takich jak budownictwo modułowe, które pozwalają lepiej wykorzystywać mniejsze i trudniejsze działki. Część deweloperów pozyskuje również tereny pod zabudowę poprzez rewitalizację opuszczonych obiektów przemysłowych. Projekty takie nie tylko dają drugie życie budynkom, ale również przyczyniają się do ożywienia całej okolicy, dlatego dobrym rozwiązaniem wydaje się być wprowadzenie ulg podatkowych dla inwestorów modernizujących zaniedbane tereny.
Oczywiście z punktu widzenia dużych miast, w tym Warszawy, uproszczenia procedur są bardzo oczekiwane. Jednak musimy zdać sobie sprawę, że przy dużych inwestycjach deweloperskich i pozyskiwaniu wielu koniecznych uzgodnień różnych urzędów, uproszczenie części procedur niewiele zmieni. Potrzebna byłaby ich całościowa zmiana, ale do tego musiałyby zostać wprowadzone szczegółowe plany zagospodarowania przestrzennego.
Jakie rozwiązania dominowały w budownictwie wielorodzinnym w 2024 roku? Czy w obecnym roku widoczna będzie kontynuacja tych trendów?
Piotr Koszyk, członek zarządu Q3D Contract
W 2024 roku budownictwo wielorodzinne charakteryzował pewien dualizm – widoczne były zarówno oznaki innowacyjności, jak i niesłabnącego przywiązania do tradycyjnych rozwiązań. Z jednej strony deweloperzy coraz częściej wprowadzali do swoich inwestycji nowoczesne technologie, np. ograniczające zużycie energii i emisję dwutlenku węgla. Dotyczyło to jednak przede wszystkim segmentu premium, gdzie wyższe koszty realizacji są dla kupującego akceptowalne. W takich projektach dominowały więc m.in. pompy ciepła, fotowoltaika oraz inne elementy integrujące budynki z odnawialnymi źródłami energii. Klienci segmentu premium chętniej patrzą na eko-rozwiązania, traktując je zarówno jako element prestiżu, jak i wyraz odpowiedzialności za środowisko.
W przeważającej części rynku – budownictwie standardowym – dominowały z kolei tradycyjne źródła ogrzewania, takie jak MPEC, gaz czy olej opałowy. Powodem były przede wszystkim wysokie koszty nowoczesnych technologii, które w pewnym stopniu byłyby konieczne do opłacenia przez konsumentów. Deweloperzy obawiali się, że ich zastosowanie mogłoby podnieść ceny mieszkań do poziomu, który dla większości byłby po prostu nieosiągalny. Tutaj przeważały więc rozwiązania spełniające wymogi regulacyjne, ale bez wyraźnego nacisku na efektywność energetyczną.
Rok 2025 może przynieść kontynuację tych trendów, choć tempo zmian będzie w dużej mierze zależne od sytuacji gospodarczej oraz ewentualnych nowych regulacji. Dalsze zaostrzenie przepisów dotyczących efektywności energetycznej, mogłoby wymusić szersze zastosowanie nowoczesnych technologii, jednak bez wsparcia finansowego lub ulg podatkowych ich implementacja w budownictwie standardowym pozostanie wyzwaniem – zarówno dla deweloperów, jak również ich klientów.
Podsumowując, w najbliższych latach rozwój budownictwa wielorodzinnego będzie zdominowany przez próby znalezienia balansu między nowoczesnością a dostępnością. Choć technologie proekologiczne stopniowo zdobywają uznanie, ich powszechne zastosowanie wymagać będzie dalszego spadku kosztów oraz większego wsparcia regulacyjnego. Branża stoi przed wyzwaniem pogodzenia oczekiwań klientów, wymagań prawnych i ograniczeń budżetowych – ale to właśnie w takich okolicznościach rodzą się najbardziej innowacyjne rozwiązania. Połączenie technologii, efektywności energetycznej i ekologii będzie więc wyznaczać kierunek rozwoju całej branży.
Jak będzie wyglądało inwestowanie w nieruchomości w 2025 roku? Jaki kapitał jest konieczny, aby wejść na ten rynek? Na jakie bariery napotykają potencjalni inwestorzy?
Dr Grzegorz Mizerski, pomysłodawca oraz Prezes Zarządu RentInvesto.app PSA, będącej właścicielem aplikacji umożliwiającej inwestowanie w nieruchomości
Rok 2025 przyniesie nowe wyzwania i możliwości na rynku nieruchomości, który w dalszym ciągu pozostaje jedną z najpopularniejszych form inwestowania. Mieszkania wciąż są postrzegane jako stabilne aktywa, które oferują skuteczną ochronę przed inflacją i akumulację atrakcyjnych zysków. Tradycyjne sposoby lokowania kapitału, tj. zakup mieszkań na wynajem, wiążą się jednak z wysokimi wymaganiami finansowymi. Obecnie ceny za mkw. w największych polskich miastach zaczynają się przecież od 11 tys. zł, co sprawia, że dla wielu potencjalnych inwestorów próg wejścia jest trudny do pokonania.
Dodatkowe bariery to złożoność procedur prawnych, czasochłonność zarządzania nieruchomościami czy zmienność cen. W praktyce oznacza to, że wiele osób rezygnuje już na wstępnym etapie, postrzegając cały proces jako skomplikowany i przede wszystkim zbyt kosztowny.
W sukurs przychodzi jednak rozwój technologii. Zaczęła ona odgrywać kluczową rolę w przełamywaniu tych barier. Rozwiązaniem może być współinwestowanie w nieruchomości za pomocą aplikacji mobilnej, co umożliwiłoby otwarcie rynku dla osób z ograniczonym budżetem. W tym kontekście nadchodzący rok może być przełomowy w zakresie dostępności mieszkań. Dzięki nowym technologiom coraz więcej osób będzie mogło wejść na rynek, zaczynając od kwot rzędu kilkuset złotych.
Tego typu podejście pozwoli uniknąć konieczności zaciągania kredytu czy posiadania pełnego kapitału na zakup lokum, co dotychczas stanowiło główną przeszkodę dla niedoszłych inwestorów. Nowoczesne rozwiązania mają więc szansę zmienić strukturę rynku, otwierając go na szerszą grupę uczestników, głównie młodsze osoby, które dotychczas były z niego wykluczone. Takie rozwiązanie nie tylko zmniejsza bariery wejścia, ale także pozwala na dywersyfikację portfela inwestycyjnego przy relatywnie niskim ryzyku.
Podsumowując, rok 2025 może być okresem, w którym rynek nieruchomości stanie się bardziej dostępny dla szerokiego grona inwestorów. Tradycyjne formy inwestowania nadal będą wymagały znacznych nakładów finansowych i zaangażowania, jednak rozwój innowacji przyniesie nową perspektywę.
Czy rok 2025 może być przełomowy w kwestii polskich REIT-ów? Jakie korzyści przyniosłoby ich wprowadzenie? Jakie sektory rynku nieruchomości mogą najbardziej skorzystać z wprowadzenia REIT-ów? Czy polski rynek kapitałowy jest gotowy na taki instrument inwestycyjny?
Dr hab. Mirosław Bojańczyk, CFO CrowdREIT PLC
Od lat czekamy na odpowiednie regulacje, które umożliwiłyby rodzimym inwestorom normalne funkcjonowanie w polskim systemie prawnym. Dotychczasowe próby wdrożenia REIT-ów kończyły się niepowodzeniami, co zmuszało inwestorów do korzystania wyłącznie z zagranicznych funduszy. Nie jest to wygodne. Wiąże się m.in. z niepewnością, ryzykiem walutowym i walką ze skomplikowanymi przepisami podatkowymi. Efekt? Obecnie polski kapitał stanowi jedynie niewielki procent w tym segmencie, podczas gdy zagraniczne REIT-y, m.in. amerykańskie, australijskie, czy francuskie, działają w naszym kraju od ponad 20 lat i zdążyły już przejąć najlepsze obiekty handlowe, a także tysiące apartamentów, mieszkań na wynajem i dziesiątki centrów logistycznych zlokalizowanych w kluczowych miejscach w całym kraju.
Jestem zdania, że wprowadzenie REIT-ów na polski grunt prawny mogłoby odblokować potencjał rynku i stać się przełomem dla całej naszej gospodarki. Dzięki temu rozwiązaniu polscy inwestorzy mieliby dostęp do transparentnych, efektywnych i sprawdzonych modeli inwestowania, które z powodzeniem funkcjonują w wielu krajach, również europejskich, np. w Wielkiej Brytanii czy Hiszpanii. Napływ kapitału do sektora nieruchomości wpłynąłby na jego dynamiczny rozwój, a najbardziej na wprowadzeniu REIT-ów skorzystałyby sektory rynku najmu mieszkaniowego i nieruchomości komercyjnych. Te pierwsze zyskałyby na stabilizacji i większej dostępności mieszkań dla wynajmujących, natomiast nieruchomości komercyjne – takie jak biura czy centra logistyczne – mogłyby liczyć na modernizację i wzrost konkurencyjności na rynku międzynarodowym.
REIT-y w wielu krajach stały się synonimem inwestycyjnego sukcesu. Przykładowo w Stanach Zjednoczonych działają od lat 60-tych. Dość powiedzieć, że 100 milionów tamtejszych gospodarstw domowych ma część swoich oszczędności ulokowanych właśnie w REIT-ach. Polska wciąż pozostaje na tej mapie białą plamą. Plany wprowadzenia tego typu spółek sięgają wielu lat wstecz, ale poszczególne projekty nie wchodziły w życie – mowa m.in. o SRWN, FINN, czy inicjatywie z 2018 r., która utknęła w Sejmie.
Wobec ciągnącego się od lat braku lokalnych regulacji, konieczne było poszukiwanie rozwiązań poza granicami kraju. Tak powstała inicjatywa CrowdREIT PLC, która stanowi odpowiedź na potrzeby polskich inwestorów. Projekt oparty został na brytyjskim systemie prawnym, co zapewnia stabilność i zgodność z międzynarodowymi standardami. Jednocześnie CrowdREIT jest polski, gdyż został stworzony przez polskich przedsiębiorców, jest zarządzany przez menedżerów, pochodzących z naszego kraju i będzie inwestował w polskie nieruchomości komercyjne. Pozwala łączyć stabilność brytyjskiego systemu prawnego z potencjałem naszego rodzimego rynku nieruchomości. Powstanie pierwszego polskiego REIT-a otwiera przed inwestorami indywidualnymi zupełnie nowe możliwości, co może być już w tym roku przełomem dla całej branży nieruchomości. To szansa na stabilne i zyskowne inwestycje, które do tej pory były zarezerwowane wyłącznie dla zagranicznych podmiotów.
Jak w 2024 roku rozwijał się w Polsce sektor PRS? Czy widoczny był wzrost zainteresowania tą formą najmu? Kto wynajmował takie mieszkania?
Marlena Biardzka, Regional Sales & Marketing Manager LifeSpot
W 2024 roku sektor PRS w Polsce zanotował znaczący rozwój, choć nadal mierzył się z wyzwaniami wynikającymi z sytuacji gospodarczej oraz regulacyjnej. Pod koniec października 2024 roku zasoby mieszkań PRS po raz pierwszy przekroczyły 20 tysięcy jednostek, a największy przyrost odnotowano w Warszawie, Wrocławiu i Krakowie. Sektor, choć młody, przyciągnął też uwagę inwestorów, którzy coraz chętniej angażują kapitał w projekty dostarczające mieszkania na wynajem. Wzrost zainteresowania był również widoczny w kontekście rosnących kosztów kredytów hipotecznych oraz utrzymujących się wysokich cen mieszkań.
Wśród najemców dominują młodzi wchodzący na rynek pracy, rozwijający swoje kariery zawodowe lub przemieszczający się między miastami i krajami w poszukiwaniu lepszych możliwości zatrudnienia. Dla tej grupy wynajem PRS jest rozwiązaniem, które pozwala na swobodne dostosowanie się do zmiennych warunków życiowych i zawodowych. Oprócz nich widoczna jest również grupa osób, które świadomie rezygnują z wiązania się długoterminowym kredytem hipotecznym. Wynajem staje się dla nich preferowaną alternatywą, ponieważ nie wymaga wieloletnich zobowiązań finansowych, pozwalając jednocześnie na większą mobilność oraz łatwiejsze dostosowanie miejsca zamieszkania do aktualnych potrzeb i możliwości. Coraz większą rolę odgrywają także obcokrajowcy, szczególnie ci pracujący w dużych miastach. Osoby te przyjeżdżają głównie w celach zarobkowych lub edukacyjnych i potrzebują nowoczesnych oraz szybko dostępnych form zakwaterowania. Rynek PRS odpowiada na ich potrzeby, oferując gotowe do zamieszkania lokale, które nie wymagają dodatkowych inwestycji ani długoterminowych zobowiązań. Poza tym, nowych najemców przyciąga m.in. stabilność, przejrzystość umów oraz wysoka jakość obsługi.
Jeśli chodzi o prognozy, rynek PRS w Polsce wciąż ma duży potencjał do dalszego rozwoju. W kolejnych latach można spodziewać się zarówno większej podaży mieszkań, jak i poszerzania grona odbiorców tego typu najmu. Przewiduje się dalszy wzrost zasobów PRS, zwłaszcza w największych miastach. Ważne będzie jednak dostosowanie regulacji prawnych do realiów rynku oraz wsparcie inwestorów, które umożliwi dalszy rozwój tego segmentu. Z drugiej strony, sektor będzie musiał mierzyć się z wyzwaniami związanymi z przepisami prawnymi, takimi jak opodatkowanie nieruchomości czy ograniczenia wynikające z planów zagospodarowania przestrzennego.
Jakie trendy architektoniczne były obecne na rynku nieruchomości w 2024 roku? Które materiały cieszyły się największym zainteresowaniem projektantów? Co czeka nas w 2025 roku?
Arch. Paweł Koperski, członek zarządu Q3D Concept
Zauważam, że rok 2024 w architekturze wielorodzinnej upłynął pod znakiem dalszego zwrotu w stronę człowieka. W projektach coraz większy nacisk kładziono na tworzenie przestrzeni, które nie tylko służą jako miejsca do życia, pracy czy odpoczynku, ale też budują więzi między ludźmi. Tego typu rozwiązania nie są już traktowane jako dodatek, ale jako integralna część inwestycji.
Przestrzeń zaczęła się bardziej “humanizować” – budynki wielorodzinne przestały być jedynie zbiorem mieszkań. Wiele z nich wyposażono w rozwiązania sprzyjające budowaniu relacji – np. wspólne przestrzenie rekreacyjne, czy kluby sąsiedzkie, które inspirują mieszkańców do interakcji i aktywności. Oczywiście jest to o wiele łatwiejsze przy tworzeniu inwestycji na większą skalę, ale nawet przy mniejszych budynkach pojawiają się już standardowo rozwiązania „pro społeczne”.
W 2025 roku, który na rynku deweloperskim zapowiada się jako bardzo trudny, spodziewamy się dalszego rozwoju projektów zorientowanych na społeczność. Powinien to być czas intensyfikacji wysiłków w budowaniu miejsc, które odpowiadają na potrzeby zarówno jednostek, jak i całych społeczności lokalnych. Wyróżniającym się trendem mogą być przestrzenie hybrydowe – miejsca, które łączą funkcje społeczne i indywidualne, tworząc środowisko wspólne dla pracy, relaksu i współdziałania. Przykłady to kluby sąsiedzkie, adaptacyjne przestrzenie coworkingowe czy niewielkie ogrody położone na terenie osiedla. Takie miejsca nie tylko sprzyjają integracji, ale także stanowią odpowiedź na zmieniające się potrzeby mieszkańców większych miast.
Dodatkowo projekty coraz częściej uwzględniają inkluzywność i dostępność, kładąc nacisk na kreowanie przestrzeni przyjaznych dla wszystkich, bez względu na wiek, potrzeby czy stopień mobilności. Technologia również odgrywa kluczową rolę – nowe rozwinięte narzędzia projektowe umożliwiają lepsze dostosowanie przestrzeni do ich użytkowników.
Jeśli chodzi o materiały budowlane, w 2024 roku kontynuowany był trend wzrostu zainteresowania drewnem. To nie tylko materiał ekologiczny, ale także element, który coraz częściej wpisuje się w koncepcję budownictwa premium. Drewno, szczególnie w wysokiej jakości realizacjach, jest symbolem nowoczesności i trwałości, a jednocześnie wprowadza do przestrzeni ciepło i naturalny charakter. Widać to zarówno w budownictwie mieszkaniowym, jak i w projektach komercyjnych, gdzie drewniane wykończenia, w postaci różnych form przetworzonego drewna, są wykorzystywane do podkreślenia prestiżu miejsca. Obserwowaliśmy również ewolucję tradycyjnych materiałów, takich jak cegła czy płytki ceramiczne. Choć ich zastosowanie uległo zmianie, nadal cieszą się one uznaniem projektantów – zwłaszcza w nowoczesnych wnętrzach, które łączą tradycyjny wygląd z nowymi technologiami, zapewniając trwałość i funkcjonalność.
W jakim stopniu nowe technologie wpłynęły na pracę pośredników nieruchomości w 2024 roku? Które z rozwiązań były najczęściej stosowane, a które mniej lub niechętniej? Czego możemy spodziewać w 2025 roku na rynku pośrednictwa nieruchomości?
Olga Marciniak, Dyrektor eXp Realty Polska
Rok 2024 był okresem dynamicznych zmian w branży nieruchomości, w której nowe technologie stały się nie tylko narzędziem wsparcia, ale także kluczowym elementem konkurencyjności. Pośrednicy na całym świecie zaczęli szerzej korzystać z platform cyfrowych i technologii wspomagających procesy sprzedaży, co zmieniło tradycyjne podejście do obsługi klienta.
Dzięki technologiom chmurowym agenci zyskali możliwość pracy zdalnej, łatwiejszego zarządzania doświadczeniem swoich klientów oraz efektywniejszej współpracy z kolegami z całego świata. Podpisy kwalifikowane umożliwiły bezpieczne i zdalne finalizowanie transakcji, eliminując konieczność fizycznego spotkania. Jednocześnie, wirtualne wycieczki i konsultacje online stały się standardem w obsłudze klienta, pozwalając na prezentację nieruchomości z dowolnego miejsca na świecie.
Globalne platformy, takie jak eXp Realty, umożliwiły agentom współpracę na skalę międzynarodową, łącząc lokalnych specjalistów z międzynarodowymi klientami i inwestorami. Z kolei technologie takie jak rozszerzona rzeczywistość (AR) czy wirtualna rzeczywistość (VR), choć obiecujące, nie zdobyły jeszcze szerokiej akceptacji w Polsce ze względu na wysokie koszty wdrożenia oraz ograniczoną infrastrukturę w mniejszych agencjach. Również całkowita automatyzacja procesów spotkała się z rezerwą, gdyż klienci wciąż doceniają osobisty kontakt z agentem.
Jednak kluczowym odkryciem był fakt, że technologia nigdy nie zastąpi ludzkiego aspektu nieruchomości. W 2024 roku to właśnie agenci, którzy potrafili połączyć nowoczesne narzędzia z umiejętnością budowania relacji z klientami, osiągnęli największe sukcesy. Empatia, negocjacje i głębokie zrozumienie lokalnych rynków pozostają niezastąpione, a technologia jest środkiem do celu, nie zaś celem samym w sobie.
Rok 2025 zapowiada się jako okres dalszego rozwoju technologii w pośrednictwie nieruchomości oraz wzmacniania roli pośrednika jako doradcy i partnera klienta. Pośrednicy będą coraz śmielej budować swoje marki osobiste, korzystając jednocześnie z zasobów oferowanych przez duże międzynarodowe agencje. Wzrośnie znaczenie rynku nieruchomości premium, napędzane zainteresowaniem międzynarodowych inwestorów oraz polskich klientów, poszukujących luksusowych nieruchomości.
Kluczowe będzie również otwarcie się polskich pośredników na międzynarodową współpracę. Globalizacja rynku nieruchomości będzie postępować, a agenci, którzy skutecznie połączą lokalną wiedzę z globalnym zasięgiem, staną się liderami w swojej dziedzinie.
Coraz więcej kobiet działa na rynku nieruchomości. Jak wyglądała ich sytuacja w 2024 roku? Na jakie wyzwania i przeszkody natrafiały? Co czeka kobiety w tej branży w bieżącym roku?
Katarzyna Dziubałka, współzałożycielka Inwestorki.pl
Rok 2024 był czasem dynamicznych zmian na rynku nieruchomości, zarówno w Polsce, jak i na świecie. Swoją rolę odegrały również kobiety, które osiągają na tym polu coraz większe sukcesy. Realizują się jako pośredniczki, projektantki wnętrz, home stagerki, fliperki, jak również deweloperki.
Z moich obserwacji wynika, że kobiety inwestujące w nieruchomości kierują się nie tylko chęcią dywersyfikacji swoich źródeł dochodu, ale również traktują je jako długoterminową strategię bezpieczeństwa finansowego dla siebie i swoich rodzin. Dla wielu z nich inwestowanie w nieruchomości to również sposób na budowanie niezależności ekonomicznej.
Mimo rosnącej liczby kobiet na rynku inwestycyjnym nadal spotykają się one z różnorodnymi wyzwaniami, szczególnie w branży, która wciąż postrzegana jest jako „męska”. Oprócz barier mentalnych, takich jak stereotypy i nierówności płci, kobiety odczuwają również większą presję w związku z ryzykiem finansowym. Choć w przeciwieństwie do mężczyzn, są bardziej ostrożne w swoich działaniach, to jednak chętnie się doszkalają, uczestniczą w konferencjach branżowych oraz inwestują w dodatkowe umiejętności typu home staging.
Jeśli chodzi o prognozy na 2025 rok, wierzę, że kobiety będą odgrywać jeszcze większą rolę w tym sektorze. Dzięki rosnącej edukacji finansowej oraz dostępowi do nowoczesnych narzędzi inwestycyjnych rola kobiet w kształtowaniu rynku nieruchomości będzie nadal rosnąć. Uważam, że wyzwania, z którymi mierzyły się w poprzednim roku, takie jak trudniejszy dostęp do finansowania, mogą z czasem ulec złagodzeniu dzięki zwiększonemu wsparciu ze strony organizacji branżowych oraz większej świadomości w zakresie zarządzania ryzykiem.
Wzrost aktywności kobiet na rynku nieruchomości w Polsce i za granicą pokazuje, że inwestowanie w nieruchomości to nie tylko domena mężczyzn, a 2025 rok może przynieść jeszcze więcej sukcesów dla inwestorek, które odważnie stawiają na rozwój w tej dziedzinie.
Link do całego wydania: Rynek nieruchomości – podsumowanie 2024 roku i prognozy na 2025.
Źródło: primetimepr.pl