Policjanci próbują dostarczać decyzje o zamknięciu do miejsc, gdzie zarejestrowane są witryny internetowe oferujące dopalacze. - Niektóre sklepy internetowe same wywiesiły informacje o tym, że same do czasu wyjaśnienia sprawy wstrzymują sprzedaż. Mamy także takie sklepy, gdzie pod adresem, pod którym funkcjonują, wydaje się jakby nikogo nie było. Możemy podejrzewać, że właściciele starają się zrobić wszystko, żeby nie odebrać takiej decyzji albo odebrać ją jak najpóźniej - powiedział Sokołowski.
Dopalacze to substancje psychoaktywne, które mogą działać podobnie do narkotyków. Można je legalnie kupić w Polsce - są sprzedawane m.in. jako przedmioty kolekcjonerskie lub nawozy do roślin. Nie ma dokładnej statystki zatruć dopalaczami, w szpitalach kwalifikowane są one jako tzw. inne zatrucia.
Główny Inspektor Sanitarny zdecydował o wycofaniu produktu o nazwie "Tajfun" i wszystkich podobnych do niego środków oraz o natychmiastowym zamknięciu wszystkich punktów, które je oferują. W akcję zaangażowano kilkuset inspektorów sanitarnych oraz blisko 3 tys. policjantów. Kontrolujący sklepy i hurtownie z dopalaczami zabezpieczyli specyfiki sprzedawane w tych punktach. Próbki miały być przekazane do badań laboratoryjnych.PAP, arb