Mówiąc o oszczędnościach Boni wraca do słów Donalda Tuska o odebraniu m.in. dziennikarzom prawa do odliczania sobie 50 proc. kosztów uzyskania przychodu od podatku. Boni proponuje mniej radykalne rozwiązanie. - Może powinien być limit dochodowy, np. na poziomie 100-150 tys. zł rocznie, ograniczający korzystanie z tego przywileju - zastanawia się. Dodaje, że trzeba się również zastanowić nad ulgami podatkowymi na dzieci. - Może są one zbyt hojne, może lepiej wesprzeć dzietność, dając skumulowaną ulgę od trzeciego dziecka, a część "zaoszczędzonych" pieniędzy przeznaczyć na żłobki, przedszkola, edukację kulturalną dzieci, dostęp do książki i internetu - wylicza.
Pytany o to dlaczego przygotowanie niektórych ustaw - takich jak ustawa żłobkowa, czy ustawa reformująca OFE zajęło rządowi 3 lata, Boni odpowiada, że ma dosyć popędzania, "tego szybciej, szybciej!". - Szybciej to się uchwala buble. Przychodzę do pracy o 7:30, wychodzę po 12-14 godzinach i nie jestem w tym odosobniony. Każda minuta naszej rządowej pracy jest czymś wypełniona - przekonuje.
arb, "Gazeta Wyborcza"