Boni: Polska na skraju finansowej przepaści? To absurd!

Boni: Polska na skraju finansowej przepaści? To absurd!

Michał Boni (fot. WPROST) Źródło: Wprost
Mówienie o katastrofie finansów publicznych w Polsce nijak ma się do rzeczywistości - przekonuje w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" szef doradców premiera Michał Boni. Boni podkreśla, że Polska stara się nie przekraczać progu 55 proc. długu w relacji do PKB, w czasie gdy średnia unijna wynosi dla tego wskaźnika 80 procent.
- Cześć ekspertów mówi, że kraj, który może mieć w przyszłym roku 4 procent wzrostu i ma dług na o wiele niższym poziomie niż inni, jest na skraju przepaści. To absurd - oburza się Boni. Dodaje, że prawdziwe problemy ma Irlandia, gdzie "w 2007 roku dług w relacji do PKB był na poziomie 27 procent, teraz ma 67 procent, a po bankowej akcji ratunkowej będzie miała 90 procent". - To jest skala zagrożeń! W tym czasie nasz dług wzrósł o 7-8 procent - przypomina Boni.

Mówiąc o oszczędnościach Boni wraca do słów Donalda Tuska o odebraniu m.in. dziennikarzom prawa do odliczania sobie 50 proc. kosztów uzyskania przychodu od podatku. Boni proponuje mniej radykalne rozwiązanie. - Może powinien być limit dochodowy, np. na poziomie 100-150 tys. zł rocznie, ograniczający korzystanie z tego przywileju - zastanawia się. Dodaje, że trzeba się również zastanowić nad ulgami podatkowymi na dzieci. - Może są one zbyt hojne, może lepiej wesprzeć dzietność, dając skumulowaną ulgę od trzeciego dziecka, a część "zaoszczędzonych" pieniędzy przeznaczyć na żłobki, przedszkola, edukację kulturalną dzieci, dostęp do książki i internetu - wylicza.

Pytany o to dlaczego przygotowanie niektórych ustaw - takich jak ustawa żłobkowa, czy ustawa reformująca OFE zajęło rządowi 3 lata, Boni odpowiada, że ma dosyć popędzania, "tego szybciej, szybciej!". - Szybciej to się uchwala buble. Przychodzę do pracy o 7:30, wychodzę po 12-14 godzinach i nie jestem w tym odosobniony. Każda minuta naszej rządowej pracy jest czymś wypełniona - przekonuje.

arb, "Gazeta Wyborcza"