Drukowanie dobrobytu

Drukowanie dobrobytu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czego potrzeba naszej gospodarce? Jak to, czego? Fałszerzy pieniędzy! Czyż nie udowadniają tego najnowsze wyczyny szefa Rezerwy Federalnej? Bernanke właśnie ogłosił, że dodrukuje 600 mld dolarów.
Czy jesteś, Czytelniku, świadomy, ile to jest 600 mld dolarów? To ok. 1,6 bln złotych, czyli wartość przekraczająca roczne PKB Polski. Okazuje się, że aby wytworzyć taką ilość gotówki, nie trzeba pracować, wytwarzając dobra i usługi. Przynajmniej, jeśli jest się szefem banku centralnego. W takim wypadku wystarczy bowiem edykt i – voila! – ludzie są bogatsi! W końcu to właśnie po to Bernanke te pieniądze drukuje, żeby ożywić gospodarkę i ubogacić ludzi.

Czy jednak w takim razie gospodarki nie ożywiają fałszerze pieniędzy? Oni również drukują pieniądze. Choć na domowych drukarkach i bez rządowego błogosławieństwa, to przecież gotówka raz puszczona w obieg działa tak samo, jak ta dodrukowana legalnie. Jest dokładnie tak, jak na znanym rysunku satyrycznym, który przywołuje ekonomista Murray Rothbard w swojej „Krótkiej historii pieniądza". Przedstawia on dwóch fałszerzy przyglądających się górze pieniędzy, które właśnie wydrukowali. Jeden mówi do drugiego: „No, to teraz lokalne sklepy dostaną zastrzyk gotówki, której tak potrzebują!”

Warto zauważyć przy okazji, jak bardzo zmieniło się znaczenie fałszowania pieniędzy. Dawno temu, gdy można było bić prywatną monetę, za fałszerstwo uchodziło na przykład używanie do jej wyrobów nieszlachetnych kruszców. Jeszcze przed Archimedesem, złote monety często okazywały się miedzią pokrytą cienką warstwą złota. Teraz za fałszerstwo uchodzi złamanie rządowego monopolu pieniężnego, bo przecież wartość papierków legalnych i nielegalnych jest mniej więcej taka sama, a one same już dawno straciły pokrycie w czymkolwiek.

Amerykański inwestor i autor książek dotyczących ekonomii, Jim Rogers, ostro zareagował na decyzję Bernanke: „Ten człowiek nie zna się na ekonomii. Całą swoją naukową karierę poświęcił na zgłębianie tajników drukowania pieniędzy. Dajcie temu chłopcu zabawkę w postaci drukarki, a będzie drukował tak szybko, jak tylko można." Wniosek z tego prosty: kupujcie złoto, bo w dłuższej perspektywie czeka nas hiperinflacja. Tylko czekać aż Europejski Bank Centralny pójcie w ślady kolegów z USA i rozpocznie się wielkie drukowanie.

Czego więc nie rozumie Ben Bernanke? Najprostszej rzeczy pod słońcem. To nie pieniądze tworzą bogactwo, więc ich mnożenie nie równa się mnożeniu bogactwa. To mnożenie bogactwa równa się mnożeniu pieniędzy. Proste – choć wciąż nie wszyscy to rozumieją.