"Żadna reforma się nie uda, jeżeli ludzie nie dostaną kasy"

"Żadna reforma się nie uda, jeżeli ludzie nie dostaną kasy"

Dodano:   /  Zmieniono: 
500 mln zł więcej na wynagrodzenia dla pracowników szkół wyższych w przyszłorocznym budżecie domagają się Solidarność i ZNP. W kilku miastach akademickich zorganizowano w środę pikiety w tej sprawie oraz przeciw rządowemu projektowi ustawy o uczelniach.
W Warszawie grupa około dwudziestu związkowców z Krajowej Sekcji Nauki NSZZ "Solidarność" oraz ZNP przyszła pod Sejm. Złożyli do  marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny petycję, adresowaną do premiera Donalda Tuska. Zawiera ona apel, aby rząd zwiększył kwotę na wynagrodzenia dla pracowników naukowych i  akademickich o 500 mln zł, w formie autopoprawki do ustawy budżetowej. Pieniądze te miałyby być zapisane jako rezerwa celowa na wynagrodzenia.

Projekt ustawy budżetowej na 2011 rok przewiduje 10 mld zł na szkolnictwo wyższe. W tej kwocie nie ma określonej wysokości na wynagrodzenia. Jak powiedział prof. Julian Srebrny z Solidarności Uniwersytetu Warszawskiego, niskie płace sprawiają, że mniej ludzi decyduje się podejmować pracę na uczelniach, co powoduje spadek jakości kształcenia. - Uważamy, że  dodatkowe pół miliarda złotych jest konieczne - mówił Srebrny. Opinię tę podziela Nikodem Grzenkowicz z Rady Szkolnictwa Wyższego i Nauki ZNP. - Od dłuższego czasu widzimy, że  najlepsi absolwenci studiów doktoranckich nie zostają na uniwersytetach, bo otrzymują trzy, pięć razy większe płace w prywatnych przedsiębiorstwach - powiedział.

"Stop pozornym reformom"

Około 25 związkowców z Solidarności z kilku krakowskich uczelni publicznych, m.in. AWF, AGH i UJ, pikietowało przed Urzędem Wojewódzkim w Krakowie. Związkowcy mieli transparenty z  napisami: "Stop dyskryminacji nauki i środowiska akademickiego", "Stop pozornym reformom", "Budżet państwa na 2011 niszczy polskie uczelnie". Uczestnicy pikiety złożyli w urzędzie petycję adresowaną do premiera Donalda Tuska, m.in. w sprawie konieczności zwiększenia nakładów na naukę i szkolnictwo wyższe. - Zagraża nam w tej chwili nowelizacja ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym. Dwadzieścia lat temu powstał unikalny w skali światowej system, w którym łączy się szkolnictwo prywatne i publiczne. Szkolnictwo prywatne pasożytuje w  dużej mierze na szkolnictwie publicznym - powiedział do zgromadzonych przewodniczący Krajowej Sekcji Nauki NSZZ "S", prof. Edward Malec. W rozmowie z dziennikarzami dodał, że 12 marca ma być podjęta decyzja w sprawie przeprowadzenia referendum strajkowego.

Kilkanaście osób pikietowało przed gmachem Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach. - Niepokoi nas nie tylko merytoryczna zawartość rządowych projektów zmian w prawie, ale także nieuzasadniony ekspresowy tryb pracy nad tymi nowelizacjami. Termin zakończenia prac sejmowej komisji edukacji nad zmianami został wyznaczony na 15 stycznia - powiedział Kazimierz Siciński, przewodniczący Regionalnej Sekcji Nauki NSZZ "Solidarność".

Projekty nowelizacji ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i  ustawy o stopniach i tytułach naukowych oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki są przedmiotem prac w sejmowej komisji edukacji.

"Potrzebna kasa"

Przewodnicząca "S" Śląskiego Uniwersytetu Medycznego Danuta Gojna-Ucińska za nonsens uważa pomysł, by habilitację trzeba było robić poza macierzystą uczelnią. Według niej, znacząco wydłuży to czas zatwierdzania habilitacji. - Chcemy, by habilitacja odbywała się na zasadzie dorobku. Nikt nikogo nie wpisuje, nikogo się nie prosi - po  prostu ogłasza w internecie swój dorobek i dostaje ją - powiedziała. Dodała, że "żadna reforma się nie uda, jeżeli ludzie po prostu nie dostaną kasy", podając, że pracownicy z  doktoratem otrzymują wynagrodzenia po 2,2 tys. zł brutto.

W Olsztynie działacze Komisji Zakładowej Solidarność Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego przekazali wojewodzie Marianowi Podziewskiemu petycję z żądaniem zwiększenia nakładów na  szkolnictwo wyższe. Dołączyli do niej uchwałę senatu uczelni popierającą ten postulat.

zew, PAP