- Te kłopoty, które dotykają chorych, nie dotyczą zdrowych - tak o problemach w strefie euro mówi były wicepremier Leszek Balcerowicz. Dodaje, że właśnie dlatego, Polska "nie musi się tym specjalnie przejmować".
- Powinno się umacniać stabilność finansową naszego państwa i wzrost gospodarczy - mówi Balcerowicz i dodaje, że Polska nie będzie w 2011 roku zieloną wyspą na mapie Europy, choć jak zaznaczył, nasz wzrost gospodarczy będzie dobry. - Szybciej będą się prawdopodobnie rozwijać Szwecja i Niemcy - ocenia profesor.
Balcerowicz uważa, że w polskiej polityce ekonomicznej, jest wiele do zrobienia. - Jeśli chodzi o dług publiczny, to w grupie dziesięciu nowych krajów członkowskich mamy drugi – najwyższy po Węgrzech – dług wyższy od Produktu Krajowego Brutto. Jeśli chodzi o deficyt, to mamy trzeci najwyższy - ocenia Balcerowicz wyjaśniając, dlaczego oczekuje od rządu zdecydowanych ruchów w kwestii budżetu. - Kłopoty biorą się z nadmiernie dobrych czasów, kiedy za szybko rośnie kredyt. To wtedy właśnie powstaje ta bańka spekulacyjna, która pęka. A kiedy to się staje, są przykre konsekwencje dla sektora bankowego, dla gospodarki. Nagle buduje się o wiele mniej domów, ludzie tracą pracę, więc dlatego niezbędny jest umiar w polityce fiskalnej. Radykalne reformy poprawiają warunki dla przedsiębiorczości - dodaje ekonomista.
- Co do Polski jestem przekonany, że te prognozy, które zakładają, że będziemy jednym z kilku najszybciej rozwijających się państw w Europie, są prawdopodobne. Ale ze względu na kształt finansów publicznych posuwamy się po bandzie. Lepiej byłoby, żeby deficyt był mniejszy, a dług publiczny wolniej rósł. Myślę, że to jest odpowiedzialność tych, których demokracja obdarzyła władzą, a naszym obowiązkiem jest na nich naciskać - podsumowuje Balcerowicz.
ps, tvn24
Balcerowicz uważa, że w polskiej polityce ekonomicznej, jest wiele do zrobienia. - Jeśli chodzi o dług publiczny, to w grupie dziesięciu nowych krajów członkowskich mamy drugi – najwyższy po Węgrzech – dług wyższy od Produktu Krajowego Brutto. Jeśli chodzi o deficyt, to mamy trzeci najwyższy - ocenia Balcerowicz wyjaśniając, dlaczego oczekuje od rządu zdecydowanych ruchów w kwestii budżetu. - Kłopoty biorą się z nadmiernie dobrych czasów, kiedy za szybko rośnie kredyt. To wtedy właśnie powstaje ta bańka spekulacyjna, która pęka. A kiedy to się staje, są przykre konsekwencje dla sektora bankowego, dla gospodarki. Nagle buduje się o wiele mniej domów, ludzie tracą pracę, więc dlatego niezbędny jest umiar w polityce fiskalnej. Radykalne reformy poprawiają warunki dla przedsiębiorczości - dodaje ekonomista.
- Co do Polski jestem przekonany, że te prognozy, które zakładają, że będziemy jednym z kilku najszybciej rozwijających się państw w Europie, są prawdopodobne. Ale ze względu na kształt finansów publicznych posuwamy się po bandzie. Lepiej byłoby, żeby deficyt był mniejszy, a dług publiczny wolniej rósł. Myślę, że to jest odpowiedzialność tych, których demokracja obdarzyła władzą, a naszym obowiązkiem jest na nich naciskać - podsumowuje Balcerowicz.
ps, tvn24