Środki zaproponowane przez Diankowa, który przyszedł do gabinetu z Banku Światowego, mają zagwarantować, że po kandydowaniu i późniejszym przyłączeniu się do strefy euro Bułgaria nie rozluźni dyscypliny finansowej i nie pójdzie śladami m.in. swojej południowej sąsiadki Grecji. Nowelizacja konstytucji wymaga większości trzech piątych głosów posłów (180 w 240-mandatowym Zgromadzeniu Narodowym). Rządząca partia GERB i popierająca ją nacjonalistyczna Ataka nie mają takiej większości.
W ostatecznej wersji swojego projektu Diankow odstąpił od propozycji, by podatki bezpośrednie można byłoby zmieniać wyłącznie drogą referendum. Projekt paktu zakłada, że decyzje o podniesieniu podatków bezpośrednich mają być podejmowane głosami co najmniej dwóch trzecich posłów, czyli 160.
Projekt został już przekazany posłom wszystkich klubów poselskich - poinformował minister. Wyjaśnił, że do czasu wejścia w życie pakietu gwarantującego stabilność finansową, czyli do 2013 roku, "nie będzie celowe", by Bułgaria kandydowała do mechanizmu walutowego ERM II, zwanego "przedsionkiem strefy euro".
pap, ps