Od początku roku sesja na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie trwa do 17.30, zamiast do 16.30, jak to było wcześniej. Zmiana nastąpiła pomimo protestów i próśb brokerów, którzy do samego końca interweniowali u prezesa Ludwika Sobolewskiego.
Handel akcjami trwa przez osiem i pół godziny, czyli więcej niż normalna "dniówka". Praca biur maklerskich musi być dłuższa. Przed rozpoczęciem sesji sporządza się analizy, przyjmuje zlecenia, rozmawia z klientami. Po sesji konieczne jest rozliczenie transakcji.
Nie pomogły większe płace i nadgodziny, bo pracownicy biur są przeładowani pracą. Trzeba w niektórych przypadkach przyjmować nowych ludzi, co także podnosi koszty działalności. Tymczasem wydłużona sesja wcale nie generuje dodatkowych przychodów, bo nie ilość zleceń nie wzrosła znacząco. Tym samym spada rentowność domów maklerskich.
zew, "Parkiet", PAP