Za długi państwa zapłacimy po 3 tysiące złotych

Za długi państwa zapłacimy po 3 tysiące złotych

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Zgodnie z ogłoszonym przez Jacka Rostowskiego planem oszczędnościowym do 2012 r. deficyt finansów publicznych ma zostać zmniejszony o około 4 pkt proc. Za realizację założeń ministra finansów w ciągu najbliższych dwóch lat każdy podatnik zapłaci około 3 tys. zł. – podaje „Rzeczpospolita”.
– Wszystkich nas dotkną cięcia, jakie wprowadza bądź zamierza wprowadzić Ministerstwo Finansów – uważa dyrektor zarządzający PKO BP Ryszard Petru. Aby obniżyć poziom deficytu budżetowego z szacowanych 7,9 proc. w 2010 r. do 3 proc. PKB w 2012 r. minister finansów zapowiedział cięcia, dzięki którym do budżetu ma trafić dodatkowe 70 mld zł. Szczegółowy plan oszczędności można znaleźć w polskiej deklaracji wysłanej do Komisji Europejskiej.

To może być dotkliwe

Dodatkowe wpływy do budżetu mają pochodzić między innymi z obniżenia kosztów obsługi długu, zniesienia ulgi na biokomponenty w akcyzie oraz obniżenia zasiłku pogrzebowego. Za te i inne zmiany polski podatnik będzie musiał zapłacić około 3 tys. zł. Dla znacznej części społeczeństwa uszczuplenie budżetu domowego o tę kwotę może okazać się bardzo dotkliwe. Jak wynika z wyliczeń GUS poziom przeciętnych miesięcznych nominalnych wydatków podatnika na utrzymanie rodziny w 2009 r. wyniósł 3,7 tys. zł.

Najbardziej bolesny dla kieszeni Polaków będzie wzrost podatków. Podniesienie podstawowej stawki VAT do 23 proc. podwyższy średnie wydatki na żywność, sprzęt AGD oraz pozostałe towary o 230 zl w 2011 r. w porównaniu z rokiem poprzednim. Za realizację założeń ministra Rostowskiego zapłacą również palacze i zmotoryzowani. Wzrost akcyzy na papierosy to dodatkowe 30 zł rocznie. W wyniku likwidacji odpisu VAT na zakup tzw. aut z kratką przy zakupie nowego samochodu będzie trzeba dopłacić ponad 20 tys. zł. 

Ograniczą inwestycje

Kolejne 30 zł rocznie będziemy musieli zapłacić za zamrożenie progów podatkowych i kwoty wolnej od podatku. To jednak nie koniec zmian, niektóre koszty odczujemy dopiero za parę lat. Wprowadzenie reguły wydatkowej na tzw. wydatki elastyczne budżetu państwa - do których należy m.in. budowa dróg – oznacza silne ograniczenie inwestycji. To z kolei spowoduje mniejsze zatrudnienie w branży budowlanej, wśród inżynierów i projektantów. W konsekwencji obniżą się ich wynagrodzenia, co skutkując niższym poziomem konsumpcji prywatnej może osłabić wzrost polskiego PKB.

Resort finansów zamierza zaoszczędzić najwięcej, bo 11 mld zł, na reformie systemu emerytalnego. W wyniku zmniejszenia składki emerytalnej do OFE każdy z podatników nie będzie miał zapisanych 440 zł składki na poczet przyszłej emerytury.

Według Bohdana Wyżnikiewicza z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową działania rządu są jednak niezbędne. – Dotąd żyliśmy na kredyt. Musimy wreszcie wrócić do normalności – przekonuje.

„Rzeczpospolita", kz