- Zorganizowaliśmy tę pikietę, żeby wesprzeć nasze koleżanki protestujące w Sejmie - tłumaczyła przewodnicząca OZZPiP Dorota Gardias. W pikiecie uczestniczyli także przedstawiciele innych związków zawodowych, m.in. przemysłowców. - Jeśli nie ma dialogu przy stole, to będziemy przenosić go na ulice - mówił do zebranych Tadeusz Chwałka przewodniczący Forum Związków Zawodowych z którym związany jest OZZPiP. Chwałka dodał, że samozatrudnienie pielęgniarek to przenoszenie na nie kosztów pracy.
Protestujące wsparła przewodnicząca Partii Kobiet Iwona Piątek. - Przy tych regulacjach prawnych kontrakt zamorduje dziewczyny. Musimy się temu przeciwstawić. Lekarze i pielęgniarki mają do czynienia z najważniejszą wartością, z życiem ludzkim, ale to pielęgniarki pracują non stop. Nie można porównywać tych dwóch zawodów - oceniła Piątek, która przed laty też była pielęgniarką. OZZPiP obawia się, że praca w szpitalach na kontraktach spowoduje zwiększenie godzin pracy, a tym samym obniży jakość świadczeń zdrowotnych, zagrażając bezpieczeństwu pacjentów. Zdaniem pielęgniarek kontrakty są dla nich niekorzystne, bo nie dają m.in. prawa do urlopu. Podkreślają także, że dyrektorzy szpitali, szukając oszczędności, wymuszają taką formę zatrudnienia. Z kolei resort zdrowia przekonuje, że zakaz zatrudniania pielęgniarek w szpitalach na kontraktach byłby niezgodny z konstytucją i nie zamierza go wprowadzać.
PAP, arb