"Po porozumieniu w JSW kopalnie zaczną wchodzić na giełdę"

Związkowcy i zarząd przygotowującej się do debiutu giełdowego Jastrzębskiej Spółki Węglowej uzgodnili 5 maja zapisy tzw. porozumienia zbiorowego, zawierającego m.in. gwarancje zatrudnienia. Nie oznacza to na razie zakończenia sporu w spółce ani zgody związków na jej upublicznienie. - Obie strony wykazały koncyliacyjną postawę. Dużą część uzgodnień mamy już za sobą, jeszcze duża część przed nami - myślę jednak, że to najbliższy tydzień i wszystko dopniemy - mówiła biorąca udział w obradach wiceminister gospodarki Joanna Strzelec-Łobodzińska. Porozumienie zbiorowe ma być protezą wypowiedzianego ponad trzy lata temu układu zbiorowego w JSW. Wynegocjowany tekst zakłada m.in. utrzymanie dotychczasowych regulacji pracowniczych do czasu wynegocjowania i wejścia w życie nowego, jednolitego układu zbiorowego pracy - przy czym trwające prace nad układem mają być kontynuowane.

Pawlak podziękował wojewodzie śląskiemu Zygmuntowi Łukaszczykowi za "podjęcie się negocjacji na forum wojewódzkiej komisji dialogu społecznego". - Jest to bardzo dobry przykład ze Śląska, pokazujący, że przy poważnych rozmowach można uzyskać dobre porozumienie. I też bardzo dobry sygnał, że poważne projekty gospodarcze wymagają zaangażowania i współpracy ze stroną społeczną - ocenił wicepremier. - To porozumienie jest na miarę pokoleniową, jeżeli chodzi o zapoczątkowanie procesu wchodzenia dużych śląskich spółek węglowych na giełdę. Myślę, że otwiera to drogę do dobrej perspektywy dla takich dużych projektów, realizowanych przy współpracy, zaangażowaniu i akceptacji środowisk społecznych - dodał Pawlak.

Wypracowane porozumienie zbiorowe obejmuje m.in. kwestie funkcjonowania umów pracowniczych, kwestie dialogu społecznego oraz 10-letnie gwarancje zatrudnienia, które wejdą w życie w chwili upublicznienia spółki. Uzgodnienie porozumienia było pierwszym z kilku warunków zgody związkowców na dalsze procedury związane z upublicznieniem spółki. W kwietniowym referendum 95 proc. załogi opowiedziało się przeciw upublicznieniu.

PAP, arb