Wchodząca w życie nowelizacja przewiduje m.in. obowiązek rejestracji w KRRiT programów telewizyjnych, które są rozpowszechniane wyłącznie w systemach teleinformatycznych, w tym w internecie. Obecnie programy do takiego rejestru muszą zgłaszać operatorzy sieci kablowych. Ustawa ogranicza też czas emisji ogłoszeń nadawcy, czyli m.in. zwiastunów audycji telewizyjnych oraz informacji o organizowanych przez nadawców konkursach sms-owych, do dwóch minut w ciągu godziny. Ogłoszenie takie mają być emitowane tylko między audycjami, a nie w ich trakcie. Ustawa przewiduje też, że w programach radiowych (z wyłączeniem tych, tworzonych w całości dla mniejszości narodowych) 33 proc. miesięcznego czasu nadawania zajmować muszą utwory słowno-muzyczne wykonywane w języku polskim, z czego 60 proc. - w godzinach 5-24.
Nowela ustawy medialnej miała również wdrożyć do polskiego prawa przepisy unijnej dyrektywy audiowizualnej. Pod koniec prac w parlamencie - po tym, gdy kształt noweli skrytykowali internauci - wykreślone z niej zostały zapisy dotyczące audiowizualnych usług medialnych na żądanie (VOD). Tym samym - m.in. w ocenie prawników Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji - implementacja dyrektywy jest niepełna. Wśród wykreślonych przepisów był m.in. budzący najwięcej kontrowersji zapis, który nakładał na dostawców VOD obowiązek zgłoszenia ich do wykazu w KRRiT, bez względu na to, czy usługi są udostępniane w internecie, w sieciach kablowych czy na platformach satelitarnych.
Dyrektor departamentu własności intelektualnej i mediów w resorcie kultury Dominik Skoczek poinformował, że ostatnia nowela została już skierowana do Komisji Europejskiej, która sprawdzi teraz jej zgodność z dyrektywą UE. Dodał, że obecnie kończą się prace nad projektem kolejnej nowelizacji, nad którym od początku kwietnia pracuje zespół złożony z przedstawicieli ministerstwa i KRRiT. Ma ona obejmować także usunięte wcześniej przepisy dotyczące VOD.
Z wdrożeniem dyrektywy audiowizualnej Polska spóźniona jest ponad rok - termin na to minął w grudniu 2009 r., co grozi Polsce karami ze strony Komisji Europejskiej. W połowie marca KE dała na to Polsce dwa miesiące. Zdrojewski przekonywał jednak, że niepełna implementacja dyrektywy nie oznacza automatycznego nałożenia na Polskę kar finansowych. Wyjaśnił, że Komisja prawdopodobnie dopiero jesienią wyda opinię w tej sprawie i wyznaczy czas na ewentualne uzupełnienie implementacji.
PAP, arb