W 2008 roku Kijów płacił 179,5 dolarów za 1000 metrów sześciennych rosyjskiego gazu. Po rosyjsko-ukraińskim konflikcie gazowym na przełomie lat 2008-2009 Tymoszenko porozumiała się z premierem Rosji Władimirem Putinem, że cena błękitnego paliwa dla Ukrainy wyniesie 450 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Obecne władze Ukrainy uważają tę umowę za niekorzystną. Tymczasem Tymoszenko, w czasie zawierania umowy, nazwała jej warunki sukcesem. Wyjaśniała też, że wynegocjowała u Rosjan 20-procentową zniżkę, która spowoduje, że średnia roczna cena za rosyjski gaz dla Ukrainy wyniesie niespełna 229 dolarów za 1000 metrów sześciennych.
W kwietniu ubiegłego roku Janukowycz i prezydent Rosji Dmitrij Miediwiediew zawarli tzw. umowy charkowskie, w wyniku których Ukraina zgodziła się na przedłużenie umowy o stacjonowaniu na jej terytorium rosyjskiej Floty Czarnomorskiej na 25 lat. W zamian za to Kijów otrzymał od Moskwy 30-procentową obniżkę cen gazu. Tymczasem, według prognoz ministerstwa energetyki Ukrainy w trzecim kwartale bieżącego roku Kijów zapłaci Moskwie 350, a w czwartym kwartale 400 dolarów za tysiąc metrów sześciennych błękitnego paliwa.
PAP, arb