SLD: porozmawiajmy o drogach...

SLD: porozmawiajmy o drogach...

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. Wprost
SLD chce, by rząd, na najbliższym posiedzeniu Sejmu, przedstawił informację o stanie budowy dróg i autostrad na Euro 2012. Klub Sojuszu ma złożyć w Sejmie wniosek w tej sprawie. SLD chce też dymisji osób odpowiedzialnych za fiasko budowy kluczowego odcinka A2. Wniosek Sojuszu ma związek z problemami przy budowie autostrady A2 między Strykowem pod Łodzią a Konotopą pod Warszawą.
Wiceszef sejmowej Komisji Infrastruktury Wiesław Szczepański przypomniał, że jeszcze w marcu wiceminister infrastruktury Radosław Stępień zapewniał, iż podstawowe odcinki autostrad będą gotowe na Euro 2012. - Okazuje się, że minęły dwa miesiące i cały plan wziął w łeb. Chcemy więc na tym posiedzeniu Sejmu zwrócić się o informację bieżącą rządu na temat stanu przygotowań głównych odcinków autostradowych na Euro 2012 - zaznaczył Szczepański.

W opinii posła SLD, to co stało się w związku z budową A2, nie jest winą tylko chińskich firm, które się tego podjęły. Szczepański ocenił, że "z góry było wiadomo", iż cena, którą za realizację projektu zaproponowali Azjaci (6,7 mln euro), jest dumpingowa. Zwrócił uwagę, że polska firma Mostostal podobnej długości odcinek autostrady buduje za około 12,4 mln euro, a austriackie konsorcjum Strabag - za 9 mln euro. SLD oczekuje dymisji osób odpowiedzialnych za sytuację na A2 - Stępnia i p.o. szefa Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Lecha Witeckiego. - Dziś można powiedzieć, że NIK-owskie zarządzanie Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad wzięło w łeb. Okazało się, że niestety kontrola, szukanie najniższej ceny nie pozwala realizować tych inwestycji - podkreślił Szczepański.

Chińskie konsorcjum COVEC poinformowało 3 czerwca o zamiarze zrezygnowania z dalszej budowy autostrady A2 między Strykowem a Konotopą. Od kilku tygodni w tej części budowy autostrady trwa zastój, podwykonawcy domagają się od COVEC zapłaty za wykonane prace i wypożyczenie sprzętu. Zaległości płatnicze Chińczyków, podwykonawcy szacują na kilkadziesiąt milionów złotych.

PAP, arb