Białoruś reformuje gospodarkę: pracujcie więcej, jedzcie mniej

Białoruś reformuje gospodarkę: pracujcie więcej, jedzcie mniej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Alaksandr Łukaszenka (fot. president.gov.by) 
Rząd Białorusi opublikował w weekend tajny dotąd plan walki z kryzysem walutowym i gospodarczym. Opozycyjne portale wskazują, że nie przewiduje on żadnych reform strukturalnych, zakłada jednak ograniczenie deficytu budżetowego. "Plan działania" ma - jak napisano - zapewnić "zrównoważony rozwój gospodarki w warunkach zmiany oficjalnego kursu białoruskiego rubla". Portal Karta'97 podsumowuje ironicznie, że gdyby w kilku słowach streścić proponowane przez rząd środki, to "niczego nie trzeba zmieniać, a należy po prostu zmusić Białorusinów, żeby pracowali więcej i jedli mniej".

Karta'97 podkreśla, że rządowy plan nie przewiduje żadnych reform strukturalnych, prywatyzacji ani zmiany modelu gospodarczego. Zakłada zmniejszenie deficytu budżetowego w 2011 roku do 1,5 proc. PKB, choć wcześniej planowano 3,2 proc. Opozycyjne portale zwracają m.in. uwagę na postulowane przez rząd zwiększenie wydajności pracy, zmiany w obliczaniu emerytur, planach państwowego budownictwa mieszkaniowego, ograniczenie państwowych programów kredytowania oraz na propozycję wprowadzenia możliwości opłaty podatków w obcych walutach.

Portal "Biełorusskij Partizan" odnotowuje zapowiedź 30-procentowej redukcji państwowego programu inwestycyjnego oraz "optymalizację", czyli podwyżkę, akcyzy na alkohol i wyroby tytoniowe, mającą przybliżyć tę akcyzę do stawek w Rosji. W rządowym planie są też przedsięwzięcia w zakresie ochrony rynku wewnętrznego, zakładające "usuwanie dysproporcji cenowych" na artykuły konsumpcyjne między Białorusią a państwami sąsiednimi. "W przekładzie na ludzki język oznacza to, że Białorusini powinni się przygotować na masowe zwolnienia i brak waluty w kantorach wymiany" - ostrzega Karta'97.

Białoruś walczy obecnie z inflacją i brakiem rezerw walutowych. Podwyżki po dewaluacji białoruskiego rubla o 56 proc. pod koniec maja, inflacja na poziomie 20 proc. od początku roku i nakładanie cen urzędowych powodują, że w sklepach wiele towarów po prostu zniknęło z półek. Wykupywane są produkty, których ceny kontroluje państwo - pisze Deutsche Welle. Trudno jest kupić papierosy, wciąż są kłopoty z solą, brakuje mięsa, które można dostać na targowisku, ale drożej. Na stacjach benzynowych wprowadzono faktyczne racjonowanie paliwa. Koncern Biełorusnieft, na który przypada 75 proc. sprzedaży detalicznej, ogłosił 3 czerwca, że ogranicza tankowanie za ruble białoruskie w gotówce do 25 litrów dla samochodu osobowego i 100 litrów dla ciężarówek.

Eksperci mówią o tendencji do "dolaryzacji" gospodarki, wskazując na rozszerzenie oferty towarów i usług, które można nabyć za waluty obce. Są to m.in. samochody, paliwo na stacjach benzynowych. Dla cudzoziemców za dewizy dostępne są usługi turystyczne, medyczne, sanatoria itp. W rządowym planie zapisano też usługi oświatowe oraz kupno nieruchomości. 27 maja część banków przestała przyjmować spłaty kredytów walutowych - których udzielanie wstrzymano już dwa lata temu - w białoruskich rublach, żądając spłaty w walutach, w których się je zaciągało.

PAP, arb