Wśród posłów, którzy głosowali przeciwko, byli polscy eurodeputowani. - Proponowane reformy są jedynie kosmetycznymi, drobnymi zmianami, które utrzymują i konserwują obecnie funkcjonującą, niesprawiedliwą WPR dla wielu krajów, w tym Polski - oświadczył Czesław Siekierski z PSL. - Konkurencyjność rolnictwa unijnego na jednolitym, europejskim rynku wymaga wyrównania poziomów wsparcia wszystkich rolników w UE - dodał. - Sprawozdanie ma jedną wadę. Stoi w sprzeczności z zasadami równych warunków konkurencji na jednolitym rynku. Z jednej strony postuluje odejście od historycznych wartości referencyjnych, a z drugiej strony proponuje się usankcjonowanie bardzo dużych różnic wsparcia bezpośredniego - mówił z kolei Jarosław Kalinowski z PSL.
W przyjętej rezolucji europosłowie postulują, żeby wysokość dopłat bezpośrednich dla rolników zależała od stosowania przez rolników "kryteriów ekologicznych" zmniejszających poziom emisji dwutlenku węgla czy zużycia energii. Domagają się też "bardziej sprawiedliwego" podziału wsparcia finansowego między rolników ze starych i nowych krajów członkowskich. W rezolucji nie znalazło się jednak słowo "równego", ani zapis o podziale dopłat bezpośrednich z pierwszego filaru wśród państw członkowskich w zależności od wpływu na pozycję konkurencyjną gospodarstw rolnych. Zabiegali o to polscy europosłowie.
PE proponuje "stopniowe" odchodzenie od kryteriów historycznych, które doprowadziły do rozbieżności w podziale środków pomiędzy państwami. Najwięcej, bo ponad 500 euro na hektar, otrzymują rolnicy w Grecji i na Malcie, najmniej na Łotwie: 83 euro. W Polsce rolnicy otrzymują średnio 200 euro, nieco mniej niż w Hiszpanii i Portugalii. PE uważa, że "w przyszłości każdy kraj UE powinien otrzymać minimalny procent średniej płatności UE". Opowiada się też za określeniem maksymalnego pułapu dopłat bezpośrednich z zastosowaniem okresu przejściowego. Aby uniknąć nadużywania środków publicznych, europosłowie proponują też, by płatności bezpośrednie zarezerwować tylko dla "aktywnych rolników", czyli tych, którzy użytkują grunty do produkcji.
PAP, arb