Jednocześnie przyznał, że MFW oczekuje od rządu Białorusi głębszych działań w sferze korekty polityki makroekonomicznej, a te - jak zauważył - mogą doprowadzić do kosztów społecznych. - Problem polega na tym, że my tę politykę prowadzimy w sposób łagodniejszy i, co naturalne, zajmujący więcej czasu, ale z mniejszymi kosztami społecznymi - tłumaczył Charkawiec. Jego zdaniem, potrzebny jest kompromis między stanowiskiem MFW i Mińska.
Białoruś pod koniec maja zwróciła się do MFW o kredyt stabilizacyjny w wysokości do 8 mld dolarów. Fundusz wezwał Mińsk w połowie czerwca do wprowadzenia oszczędności, zamrożenia płac i zliberalizowania rynku walutowego. Charkawiec pytany o plany rozmów z MFW na temat kredytu nie powiedział, o jakiej sumie Mińsk chce rozmawiać. Wyjaśnił, że będzie to zależeć od sytuacji gospodarki w drugim półroczu, w tym tempa zmniejszenia importu i wzrostu eksportu.
Białoruś, która boryka się z problemami na rynku walutowym i rosnącym deficytem handlowym, uzyskała kredyt z kierowanej przez Rosję EaWG i otrzymała już jego pierwszą transzę - 800 mln dolarów. Według niezależnych ekonomistów trzymiliardowy kredyt nie wystarczy do ustabilizowania gospodarki. Białoruskie niezależne portale internetowe przekazały też w poniedziałek krytyczne słowa ministra finansów Rosji Aleksieja Kudrina na temat polityki antykryzysowej Mińska. - Mam wrażenie, że władze białoruskie nie podejmują wystarczających kroków w celu wyjścia z kryzysu - oznajmił Kudrin.
pap, ps