Tea Party chce zrównoważonego budżetu
Ustawa, zgłoszona przez działaczy konserwatywnej Tea Party, przewiduje także nałożenie ścisłego limitu na przyszłe wydatki administracji i wymaga od Kongresu zatwierdzenia poprawki do konstytucji nakazującej zrównoważenie budżetu. Niezależnie od wyniku głosowania w Izbie Reprezentantów, gdzie większość mają Republikanie (GOP), ustawa nie ma szans w Senacie, gdzie dominują Demokraci. Jej zawetowanie zapowiedział także prezydent Barack Obama. Biały Dom nazwał w związku z tym inicjatywę Tea Party "pustym gestem politycznym", w którym wyznacza się "nierealne cele". Republikanie od dawna uzależniają swoją zgodę na podniesienie limitu zadłużenia od radykalnych cięć wydatków.
Obama chce podnieść podatki
W rozmowach z GOP Obama zaoferował cięcia, ale w zamian domaga się, by zmniejszenie deficytu osiągnięto przez podwyżkę podatków dla Amerykanów, którzy zarabiają 250 tys. dol. rocznie lub więcej. Na to jednak też nie chcą przystać Republikanie. Rozmowy na temat propozycji prezydenta załamały się w zeszłym tygodniu.
Trwają tymczasem negocjacje nad kompromisowym planem lidera republikańskiej mniejszości w Senacie, Mitcha McConnella. Zaproponował on, by Obama podniósł limit długu publicznego w drodze rozporządzenia prezydenckiego, w trzech etapach, w sumie o 2,4 biliona dolarów. Pozwoliłoby to Republikanom na wyrażenie swego protestu w głosowaniach w Kongresie, ale nie mających praktycznego znaczenia. Pomysł McConnella ostro skrytykowali konserwatywni działacze GOP skupieni w Tea Party.
Amerykanie chcą płacić więcej
Według najnowszego sondażu telewizji CBS News, dwie trzecie Amerykanów chce, żeby porozumienie między Białym Domem a Republikanami w sprawie limitu zadłużenia zawierało nie tylko cięcia wydatków - czego domaga się GOP - lecz także podwyżki podatków, co postuluje prezydent.
zew, PAP