14 lipca Komisja zatwierdziła dodatkowy import cukru, ponad ustaloną kwotę 200 tys. ton, zezwalając na przywóz ponad 64 tys. ton cukru. Propozycje KE dotyczyły importu 55 tys. ton surowego cukru do rafinacji po minimalnej cenie 131,11 euro za tonę; 1644 tony innych cukrów surowych po minimalnej cenie 150 euro za tonę; 7,7 tys. ton białego cukru przy stawce nie mniejszej niż 217 euro za tonę oraz 20 ton innych cukrów po cenie nie mniejszej niż 180 euro za tonę. Dodatkowy import ponad ustaloną kwotę (200 tys. ton) w formie przetargu jest obwarowany wieloma warunkami. Komisja ma po analizie przedstawić decyzje w tej sprawie i wyda licencje pozwalające na zakup cukru z poza UE.
W listopadzie 2010 roku, żeby zwiększyć opłacalność importu, KE zawiesiła cło (98 euro za tonę). W marcu sprzedała z magazynów dodatkowe 500 tys. ton cukru, a w kwietniu zwiększyła limit importu bez cła o 300 tys. ton. Minister rolnictwa Marek Sawicki niedawno apelował do krajów UE i KE, by zwiększyć kwotę produkcji cukru w UE, wskazując na wzrost cen. Nie uzyskał jednak wystarczającego poparcia. - Po wprowadzeniu reformy w tym sektorze nastąpił niedobór na rynku cukru rzędu ponad 15 proc. Te niedobory miały być rekompensowane tanim importem. Dziś widać wyraźnie, że tego taniego importu nie ma - argumentował Sawicki.
KE wprowadziła limity na produkcję cukru w krajach UE, aby ograniczyć jego wytwarzanie w Europie i zastąpić go cukrem z importu. Miało to obniżyć cenę tego produktu dla konsumentów. Komisja argumentowała, że produkcja cukru z buraków cukrowych jest droższa niż produkcja cukru trzcinowego np. w Brazylii i na Karaibach. Polsce przyznano limit produkcji cukru w wysokości 1,4 mln ton, podczas, gdy kraj zużywa ok. 1,6 mln ton cukru rocznie.
PAP, arb