Bronią pieniędzy swoich podatników
PAP dowiedziała się ze źródeł dyplomatycznych, że sprzeciw zgłosiły Wielka Brytania, Szwecja i Węgry. Wielka Brytania postuluje co najmniej zamrożenie wydatków z unijnego budżetu i stanowczo broni swego rabatu w składce, wywalczonego w 1984 r. Komisja Europejska chce go zastąpić okresowym mechanizmem korekcyjnym na jasnych zasadach, który przysługiwałby Wielkiej Brytanii, a także innym płatnikom netto, które otrzymują z budżetu nieproporcjonalnie mało w porównaniu do swojej składki: Szwecji, Holandii i Niemcom. Także to było tematem rozmów w Sopocie. - 26 krajów jest na ogół nieszczególnie zwolennikami tak trwałego rozwiązania jak rabat brytyjski - powiedział Lewandowski.
W Sopocie także Szwecja nie uznała propozycji KE za podstawę do dalszych negocjacji, bowiem postuluje radykalne ograniczenie wydatków na tradycyjne dziedziny jak rolnictwo i rozwój uboższych regionów i przekierowanie środków na rozwój i innowacje - relacjonowały PAP źródła bliskie negocjacjom.
Zaskakujące weto Węgier
Niespodzianką był opór Węgier, które argumentują, że wyliczając nowy budżet KE zaniżyła prognozy ich wzrostu gospodarczego w kolejnych latach, co zmniejszyło pulę ich środków dostępnych w ramach polityki spójności. Politycznie jest to nie do zaakceptowania dla rządu w Budapeszcie. Z drugiej strony Węgry ogłosiły, że będą zdeklarowanym obrońcą polityki spójności, co może być na rękę Polsce, która jest największym beneficjentem tych środków, ale pełniąc rolę prezydencji w tym półroczu musi zachować bezstronność. Tymczasem szereg krajów-płatników netto chce w tej polityce szukać oszczędności, tak by unijny budżet odzwierciedlał kryzysowe cięcia i oszczędności w budżetach krajowych.
Dowgielewicz: wychodzimy z optymistycznym przesłaniem
- Dyskusja koncentrowała się wokół tego, czy oszczędności na poziomie narodowym powinny być stosowane do budżetu europejskiego. Ale myślę, że równie widoczne były inne głosy, które mówiły o tym, że jest konieczność większego budżetu uwzględniającego potrzeby realizacji polityki długofalowej, inwestycyjnej. I że budżet to jest narzędzie, które pozwoli europejskiej gospodarce wyjść z kryzysu - mówił minister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz, który przewodniczył spotkaniu.
- To, że budżet jest narzędziem inwestycyjnym UE, to jest kwestia obiektywna, to nie jest przedmiot oceny. Ponieważ budżet ten realizuje wspólne działania, jest to tańsze i bardziej skuteczne niż działanie przez każdy kraj z osobna. Wychodzimy z tego spotkania z optymistycznym przesłaniem - podsumował.
Projekt budżetuPropozycja KE zakłada 7-letni budżet w wysokości 972,2 mld euro, wobec 925 mld euro w obecnym budżecie na lata 2007-2013. Oznacza to wzrost o 5 proc. Sopockie spotkanie było pierwszą okazją do bezpośredniej, politycznej dyskusji na temat budżetowej propozycji KE. Kiedy kraje UE osiągną już kompromis, niezbędna będzie aprobata dla niego ze strony Parlamentu Europejskiego. Zamiarem KE jest przyjęcie ostatecznej wersji budżetu pod koniec 2012 r.
zew, PAP