Złoty interes?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kiedy w 1971 roku Stany Zjednoczone odeszły od ścisłego powiązania dolara ze złotem, chyba nikt nie spodziewał się, że cena uncji szlachetnego kruszcu wzrośnie ponad 33-krotnie - do poziomu 1671 dolarów za uncję. W ostatnim czasie złoto bije kolejne rekordy. Skąd bierze się ten nieustanny wzrost jego ceny?
Złoto w procesie produkcji wykorzystywane jest w głównej mierze w jubilerstwie,  przemyśle elektronicznym i dentystycznym. Przyjrzyjmy się więc ostatnim zestawieniom - według World Gold Council (WGC), który mierzy podstawowe statystyki rynku złota, w pierwszym kwartale 2011 roku branża jubilerska  potrzebowała do produkcji swoich wyrobów  556,9 ton kruszcu, czyli o około 7 procent więcej niż w pierwszym kwartale 2010 r. Przemysł elektroniczny i dentystyczny w tym samym czasie zużył 113.8 ton złota, co stanowiło nieznaczne wahanie (poniżej 1 procenta) w odniesieniu do pierwszego kwartału 2010 roku.

Zapotrzebowanie na złoto rośnie więc w umiarkowanym tempie, a tymczasem cena złota na giełdzie w opisywanym wyżej okresie wzrosła aż o 25%. Oznacza to, że istnieje czynnik poza konsumpcyjny, który generuje wzrost ceny kruszcu. Wytłumaczenia można szukać na giełdzie – w ostatnim czasie inwestorzy upodobali sobie inwestycje w złoto. Uważają je za szybki i bezpieczny sposób na zarabianie pieniędzy. Badania WGC dowodzą, że inwestycje w złoto wzrosły w I kwartale 2011 roku o 26 procent.

Inwestorzy bardzo chętnie kupują sztabki złota, monety i różne produkty finansowe oparte na złocie, licząc na dodatnią stopę zwrotu. Cena złota oderwała się więc od jego wartości użytkowej i obecnie w swojej wycenie zawiera ono również nadzieje inwestorów na zysk. Nie bez znaczenia jest również fakt, że złoto jest używane jako wartość dewizowa. Oznacza to, że (podobnie jak waluty obce) złoto jest utrzymywane jako rezerwa w skarbcach banków centralnych poszczególnych państw - „tak, na wszelki wypadek". W Polsce rezerwy w złocie stanowią 4.7 procent rezerw dewizowych. Pozostałą część stanowią przede wszystkim euro i dolary. Złoto stanowi natomiast aż 62.5 procenta rezerw dewizowych całej Unii Europejskiej.

Przyglądając się problemom budżetowym strefy euro i USA łatwo można stracić zaufanie do walut krajów objętych kryzysem budżetowym. Banki centralne na świecie mogą zatem odchodzić od utrzymywania rezerw w tych walutach i zastępować je znacznie bardziej stabilnym złotem. Międzynarodowy Fundusz Walutowy podał w jednej z ostatnich publikacji, że Tajlandia i Korea już teraz znacznie zwiększyły swoje rezerwy w złocie. Jeżeli takie postępowanie zmobilizowałoby kolejne państwa do zakupu złota, jego cena na pewno wzrośnie. 

Po ostatnich zawirowaniach na rynkach finansowych zarówno indywidualni, jak i profesjonalni  inwestorzy zadają sobie jedno pytanie: gdzie ulokować  pieniądze? Na światowych giełdach wciąż obserwowany jest trend spadkowy, obligacje stają się coraz bardziej ryzykowne, a waluty niebezpiecznie zmienne. Nic dziwnego więc, że złoto okazuje się być stosunkowo bezpieczną alternatywą.

Co stanie się jednak w przypadku, gdy bessa dotknie również rynek złota? Jest to scenariusz tym bardziej prawdopodobny, że długoterminowy trend wzrostowy kruszcu to tak naprawdę „bańka spekulacyjna" nadmuchana przez spekulujący rynek. Inwestując w złoto, warto pamiętać chociażby o wydarzeniach z 2007 roku - wtedy wszyscy byli przekonani, że ceny nieruchomości nigdy nie spadną.  Minął zaledwie rok i okazało się, że papiery wartościowe bazujące na runku nieruchomości, stały się papierami bez pokrycia.