"Temat jest niełatwy"
Premier Rosji Władimir Putin ogłosił, że od 1 stycznia 2012 roku Białoruś będzie kupować rosyjski gaz ziemny z rabatem. Kwestia ceny została powiązana ze sprzedażą Rosjanom pozostałych 50 proc. akcji białoruskiego koncernu Biełtransgaz, do którego należą białoruskie gazociągi. - Wydaje mi się, że taką właśnie drogą należy pójść z naszymi ukraińskimi przyjaciółmi - oznajmił Miedwiediew. Zaznaczył, że wszystkie umowy gazowe między Rosją i Ukrainą muszą być wypełniane dopóty, dopóki nie zostaną zawarte nowe. Jak przyznał, "jest to temat niełatwy". - Jeśli chodzi o przyszłość, jesteśmy gotowi rozpatrzyć różne warianty. Powiem wprost: niech Ukraina nas zainteresuje taką współpracą na przyszłość i wtedy można wrócić do rozważenia warunków współpracy - powiedział.
Podwyżka dla Ukrainy
W 2008 roku Ukraina płaciła 179,5 dol. za 1000 metrów sześciennych rosyjskiego gazu. Po rosyjsko-ukraińskim konflikcie gazowym na przełomie 2008 i 2009 roku ówczesna premier Julia Tymoszenko porozumiała się z Putinem, że cena błękitnego paliwa dla Ukrainy wyniesie 450 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Obecne władze Ukrainy uważają tę umowę za niekorzystną i zarzucają Tymoszenko, że godząc się na warunki Rosjan działała na szkodę państwa.
"Członkostwo w unii celnej musi być pełne"
Miedwiediew powiedział także, że Rosja nie może się zgodzić na częściowe przystąpienie Ukrainy do unii celnej z Rosją, Białorusią i Kazachstanem; członkostwo może być tylko pełne. - Unia celna jest wyższą formą integracji i jesteśmy zainteresowani wejściem do niej Ukrainy - podkreślił rosyjski prezydent. - Ale nie możemy się zgodzić na wejście Ukrainy na dowolnych zasadach. Albo (Ukraińcy) przystępują w pełni i podpisują wszystko, albo wybierają inna drogę, ale wtedy będziemy musieli zastosować inne przepisy celne w odniesieniu do Ukrainy - powiedział Miedwiediew.
zew, PAP