Szef rządu oświadczył, że wie, na czym polega praca nauczyciela. Dodał, że każdy, kto sądzi, iż jest to zajęcie lekkie, które polega na dwugodzinnym lub trzygodzinnym dniu pracy, nie wie o czym pisze. Premier dodał, że nie jest to pierwszy raport, który dostał do rąk, "gdzie liczby się zgadzają, fakty niby są prawdziwe, ale z rzeczywistością nie ma on wiele wspólnego".
"Niewiarygodnie absurdalny" raport
Negatywnie do informacji podanej przez "Dziennik-Gazetę Prawną" odniósł się też prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz. - Informacja ta jest niewiarygodnie absurdalna! - ocenił. Broniarz przypomniał, że zgodnie z ustawą Karta Nauczyciela tygodniowy czas pracy nauczycieli w Polsce wynosi 40 godzin, w tym: od 18 do 30 godzin - w zależności od stanowiska i rodzaju szkoły - to wymiar zajęć dydaktycznych, wychowawczych i opiekuńczych, czyli tzw. pensum. - Związek jeszcze raz podkreśla, że definicja czasu pracy nauczycieli w Polsce nie ogranicza się jedynie do pensum. To także m.in. przygotowywanie zajęć, dodatkowe zajęcia, poprawa i ocena prac, prace organizacyjne i administracyjne, spotkania, czynności związane z życiem szkoły, praca z rodzicami i zewnętrznymi organizacjami, czy współpraca z innymi nauczycielami i stażystami - podkreślił Broniarz. Prezes ZNP zauważył także, że dane OEDC, na które powołuje się gazeta, opierają się jedynie na próbie odpowiedzi na pytanie: "How Much Time Do Teachers Spend Teaching?". - Chodzi więc tylko o pensum, a nie o faktyczny czas pracy nauczycieli. To pokazuje jak bardzo złożona jest kwestia badania czasu pracy w zależności od metod i podejść do pomiaru i analizy sposobów spędzania czasu w pracy oraz od konkretnych czynności, jakie są wykonywane w trakcie pracy - zaznaczył prezes ZNP.
"Hallówki", czyli worek bez dna
Także zastępca przewodniczącego Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" Teresa Misiak negatywnie odniosła się do cytowanego przez "Dziennik-Gazetę Prawną" raportu. Misiak podkreśliła, że "utrwala on w opinii społecznej fałszywe przekonanie o czasie pracy polskich nauczycieli". Przypomniała m.in. wprowadzenie dodatkowych obowiązkowych godzin pracy, nazywanych przez nauczycieli "godzinami karcianymi" lub "hallówkami", przeznaczonych na inne zajęcia dodatkowe uwzględniające potrzeby i zainteresowania uczniów. - Stały się workiem bez dna, w efekcie czas pracy nauczyciela systematycznie się wydłuża - zaznaczyła.
PAP, arb