Premier: matki? Nie przywiązujmy ich do kołyski, są jeszcze faceci

Premier: matki? Nie przywiązujmy ich do kołyski, są jeszcze faceci

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk (fot. PAP/Grzegorz Jakubowski) 
Premier Donald Tusk zapowiedział, że w trakcie konsultacji nad projektem ustawy wydłużającej wiek emerytalny rząd będzie szukał sposobu na "jakąś pomoc dla tych kobiet, które ponoszą większe ciężary z tytułu macierzyństwa". Zastrzegł jednak, że rząd nie chce, by ustawa "przymusowo utwierdzała je w tej roli" i "przywiązywała do kołyski".
- Chcielibyśmy coraz częściej - przy pomocy przepisów - skłaniać facetów do tego, by  brali na siebie maksimum ciężarów - powiedział Tusk podczas debaty z  udziałem przedstawicielek związków zawodowych, m.in. OPZZ i  Solidarności.

Dyskutować? Tak. Obniżać wiek emerytalny? Nie

Premier zadeklarował też, że rząd jest otwarty na dyskusję "na temat formuły stażowej". Za tym, aby przejście na emeryturę zależało od stażu pracy opowiada się m.in. SLD. - Jesteśmy otwarci na dyskusję na temat formuły stażowej, pod jednym warunkiem - że nie będzie ona totalnie oznaczała obniżenia wieku emerytalnego - tłumaczył Tusk. Szef rządu dodał, że formuła ta "musiałaby mieć neutralny charakter co do samej operacji podwyższenia wieku emerytalnego".

Premier zaznaczył też, że często w debatach na temat emerytur "pojawia się argument: nie wysyłajcie nas za późno na emeryturę, bo my czas emerytury chcemy wykorzystać na opiekę nad bliskimi, ciężko schorowanymi rodzicami lub wnukami". Tusk podkreślił, że statystycznie kobiety zostają babciami w wieku około 55 lat - obecnie, jak zauważył, i tak nie jest to jeszcze wiek emerytalny, a przedemerytalny. - Główny bój dzisiaj, jeśli chodzi o  sytuację ludzi, którzy przechodzą na emeryturę, to jest bój o to, by móc brać emeryturę i równocześnie pracować - ocenił. Dodał, że rządowi chodzi o to, by "precyzyjnie wyodrębnić te grupy, które naprawdę nie mogą pracować z tytułu choroby i wtedy jest renta, albo z tytułu niemożności wykonywania zawodu i bezalternatywności".

"Jak będą pieniądze - to moi następcy je rozdadzą"

Tusk odniósł się też do kwestii tzw. umów śmieciowych. Jego zdaniem "jednoznaczne ograniczenie czy wyeliminowanie umów śmieciowych będzie też traktowane jako agresja wobec tych, którzy cieszą się, że wypadli z  tej części państwowej, uregulowanej przez państwo pracy i mają wyższe zarobki". Premier mówił też o postulowanych przez niektóre uczestniczki spotkania rozwiązaniach osłonowych w związku z podniesieniem wieku emerytalnego. Odnosząc się do tych propozycji Tusk przekonywał, że jego następcy, "jeśli w budżecie będą pieniądze, chętnie rozdadzą te pieniądze, a jeśli nie będzie pieniędzy to i tak ich nie wydadzą, nawet jeśli my coś w ustawie zapiszemy". Podkreślał, że realnych narzędzi dotyczących skutków podniesienia wieku emerytalnego będą i tak szukać kolejne rządy.

PAP, arb