Hollande nie chce zarabiać na paliwach
Faworyt sondaży powtórzył, że jest za zamrożeniem cen paliw na trzy miesiące oraz za tym, aby wysokość podatku nakładanego na producentów paliw, tzw. TIPP, była zmienna i dostosowywana do aktualnej ceny ropy naftowej. - Nie dopuszczę do sytuacji, aby państwo cokolwiek zarabiało na wzroście cen paliw - podkreślił Hollande. Rząd sprzeciwia się propozycji socjalistów, uznając ją za "całkowicie nierealną i nieskuteczną". Według ministra przemysłu Erica Bessona, niemożliwe jest finansowanie z budżetu państwa obniżki cen paliw, gdyż zbyt wiele kosztowałoby to podatników. W ostatnich dniach ceny paliw biją rekordy we Francji, podobnie jak w Hiszpanii i Portugalii. Przed tygodniem na francuskich stacjach paliwowych ceny benzyny sięgnęły nigdy nie notowanego wcześniej poziomu 1,60 euro za litr E98. Wzrosła także cena litra oleju napędowego do 1,42 euro, która bliska jest rekordu z czerwca 2008 roku - 1,45 euro.
Krytyka polityki "więcej za więcej"
Kolejnym punktem programowym Hollande'a jest sprzeciw wobec podwyższenia podatku VAT z 19,6 proc. do 21,2 proc. Podniesienie VAT obiecał Sarkozy, aby z tej podwyżki pokryć część wydatków socjalnych. Hollande skrytykował również propozycję Sarkozy'ego dotyczącą podniesienia uposażeń nauczycieli, którzy zgodziliby się na wydłużenie tygodnia pracy, w myśl zasady "więcej za więcej". Prezydent zaproponował podczas spotkania wyborczego w Montpellier "podniesienie o 25 proc., czyli o prawie 500 euro netto miesięcznie" pensji nauczycielom, którzy zechcieliby pracować dłużej: 26 godzin zamiast 18 godzin tygodniowo.
"Propozycje Sarkozy'ego nie do zaakceptowania"
Kandydat socjalistów nazwał propozycję Sarkozy'ego "dość niesprawiedliwą formą szantażu". - Prawie o połowę więcej pracy za dodatkowe 25 proc. płacy. Znacie kogoś, kto zaakceptuje taki interes? - pytał retorycznie Hollande. Ze swej strony zaproponował tworzenie nowych miejsc pracy w szkolnictwie, lecz bez podniesienia płac. - Chcę, aby w szkolnictwie pracowało więcej ludzi, lecz nie mogę pozwolić sobie na ogłoszenie podniesienia wynagrodzeń. Kiedy słyszę propozycje obecnego prezydenta, uważam, że są one, nierozsądne, nie do zaakceptowania, ani nie do przyjęcia pod względem finansowym - dodał.
ja, PAP