Według najświeższych danych serwisu nieruchomości Oferty.net, w marcu w Katowicach ceny używanych mieszkań zaczynały się od 2,7 tys. zł za m kw., a w Szczecinie - od 2,9 tys. zł za m kw. Natomiast w Opolu sprzedający oferowali mieszkania po 3 tys. zł za m kw. Nieco więcej chcieli sprzedający mieszkania w Białymstoku i Olsztynie - tam metr kw. kosztował 3,3 tys. zł, a w Kielcach i Rzeszowie - po ok. 3,6 tys. zł.
Główny analityk serwisu Oferty.net Marcin Drogomirecki zwraca uwagę na to, że chodzi o ceny ofertowe, czyli te, które proponuje sprzedający, a te z reguły są wyższe - średnio o kilka procent - od transakcyjnych. Drogomirecki podkreślił jednocześnie, że niskie ceny niekoniecznie oznaczają, że chodzi o mieszkania w złym stanie technicznym. Dodał, że czasem niska cena wynika ze złego położenia lub dużego metrażu. - Mieszkanie może być w dobrym stanie i duże, ale położone na krańcu miasta - tłumaczył.
Zdaniem analityków ceny w Łodzi, Bydgoszczy, Gorzowie, Katowicach i Szczecinie mogą być szokujące dla mieszkańców aglomeracji, w których mieszkania są dużo droższe. Najwięcej tradycyjnie kosztują mieszkania w Sopocie, gdzie najniższe ceny na rynku wtórnym zaczynają się od 6,2 tys. zł za m kw. W Warszawie za metr kw. używanego mieszkania sprzedający proponują przeciętnie 6,1 tys. zł.
Według pełnomocnika zarządu w agencji Emmerson Jarosława Skoczenia ceny mieszkań zwłaszcza w mniejszych miastach będą coraz mocniej odstawać od tych z prężnych aglomeracji. - Niskie ceny mieszkań na lokalnych rynkach są odzwierciedleniem sytuacji ekonomicznej i siły nabywczej ludności. Ludzie w mniejszych miastach zarabiają znacznie mniej. Ponadto w tych ośrodkach panuje zastój na rynku nieruchomości - tłumaczył Skoczeń.
PAP, arb