Wyspy nie pójdą drogą Francji i Grecji. "Zbudujemy nową gospodarkę na zgliszczach starej"

Wyspy nie pójdą drogą Francji i Grecji. "Zbudujemy nową gospodarkę na zgliszczach starej"

Dodano:   /  Zmieniono: 
David Cameron i Nick Clegg (fot. PAP/EPA/ANDY RAIN)
Podczas gdy prezydentem Francji został socjalista, który chce renegocjacji paktu fiskalnego, a wybory w Grecji przegrały partie firmujące cięcia budżetowe, brytyjska koalicja rządowa zadeklarowała, że od polityki zaciskania pasa nie ma odwrotu.
W trakcie spotkania z załogą fabryki traktorów w Basildon liderzy koalicyjnych partii konserwatystów i liberalnych demokratów - David Cameron i Nick Clegg - zgodnie podkreślili, że ich priorytetem jest zmniejszenie deficytu i długu. Nie ukrywali przy tym, że będzie to trudne i czasochłonne.

- Szkody wyrządzone przez kryzys okazały się większe, niż ktokolwiek sobie wyobrażał. Wyniki gospodarki za pierwszy kwartał pokazały, że trudne zadanie (wyprowadzenia gospodarki z zapaści - red.) stało się jeszcze trudniejsze. Uporządkowanie finansów pozostaje najważniejszym zadaniem koalicji, mimo trudnych decyzji wymaganych do osiągnięcia tego celu, i nie ma od niego odwrotu. Nigdy nie ukrywałem skali tego wyzwania - zaznaczył Cameron.

Wicepremier Nick Clegg porównał recesję z lat 2008-09 do "wielkiej traumy", której rozmiary i charakter dopiero teraz zaczynają być w pełni rozumiane, a redukcję zadłużenia państwa nazwał "moralnym obowiązkiem". - Naszym zadaniem jest budowa nowej gospodarki na zgliszczach starej, a to wymaga czasu - wyjaśnił.

Poparcie dla liberalnych demokratów Clegga trwale spadło po tym, gdy partia ta poparła potrojenie opłat czesnego dla studentów. Popularności torysów zaszkodził uchwalony w połowie marca budżet na rok finansowy 2012-13. Obie partie poniosły porażkę w wyborach samorządowych 3 maja.

Wielka Brytania doświadczyła załamania systemu bankowego, z którego kryzys przeniósł się na niefinansowe sektory gospodarki. Ratowanie banków zwiększyło zadłużenie państwa. Gospodarce brytyjskiej szkodzą też wysokie ceny ropy naftowej i obawy związane z rozwojem sytuacji w strefie euro.

zew, PAP