Zdaniem Merkel właściwym rozwiązaniem jest uzupełnienie działań służących konsolidacji finansów państw europejskich inicjatywami na rzecz pobudzenia koniunktury gospodarczej - ale w drodze reform strukturalnych. - To jest sensowne, ważne i potrzebne - podkreśliła.
"Wzrost? Tak, ale nie kosztem nowych długów"
- Redukcja zadłużenia i wzmocnienie wzrostu oraz zatrudnienia to dwa filary jednej strategii walki z kryzysem zadłużenia w Europie - mówiła Merkel, przedstawiając w Bundestagu informację rządu na temat szczytów G8 w Camp David (18-19 maja) oraz NATO w Chicago (20-21 maja). Kanclerz Niemiec dodała, że kryzysu zadłużenia w strefie euro nie da się pokonać z dnia na dzień i jednym ciosem. - Nie ma jednego cudownego środka - dodała. - Należy zaakceptować to, że walka z kryzysem to długi i trudny proces, który powiedzie się tylko wówczas, jeśli zajmiemy się przyczynami kryzysu: zadłużeniem i słabą pozycją konkurencyjną niektórych krajów strefy euro - zaznaczyła. - Redukcja zadłużenia i wzmocnienie pozycji konkurencyjnej nie stoją ze sobą w sprzeczności - podkreśliła niemiecka kanclerz.
Niemiecka opozycja woli Hollande'a od Merkel
Walka z kryzysem w strefie euro będzie jednym z ważniejszych tematów szczytu G8. W samej strefie euro nie ma jednak zgody co do metod działania w tym zakresie. Rząd w Berlinie forsuje przede wszystkim dyscyplinę finansową i reformy strukturalne, podczas gdy najmocniej dotknięte kryzysem kraje południowej Europy domagają się programów pobudzania wzrostu gospodarczego. Zwolennikiem tej drugiej drogi jest również zwycięzca wyborów prezydenckich we Francji socjalista Francois Hollande. Uważa on, że przyjęty z inicjatywy Berlina europejski pakt fiskalny, służący wzmocnieniu dyscypliny budżetowej, należy uzupełnić "paktem dla wzrostu".
Z Hollandem zgadza się również niemiecka opozycja. Socjaldemokraci i Zieloni uzależniają swoje poparcie dla paktu fiskalnego od zgody rządu Merkel na inicjatywy dla pobudzenia wzrostu gospodarczego w UE. Niemiecki Bundestag musi uchwalić pakt fiskalny większością dwóch trzecich głosów, dlatego rząd potrzebuje w tej sprawie głosów opozycji. - Angela Merkel musi się z nami porozumieć, bo w przeciwnym razie z paktu fiskalnego nic nie będzie - ostrzegł szef frakcji Zielonych Juergen Trittin, który oskarżył niemiecką kanclerz o to, że próbuje dyktować politykę krajom europejskim. - W Europie panuje "Merkel's Law" (prawo Merkel) - mówił w Bundestagu. Tymczasem jego zdaniem o wiele ważniejsze niż wzmacnianie dyscypliny budżetowej są działania służące opodatkowaniu rynków finansowych, inicjatywy na rzecz inwestycji i redukcji starych długów.
Polityk CDU Peter Altmaier mówił z kolei, że za kilka dni frakcje chadecko-liberalnej koalicji rządzącej podejmą negocjacje z opozycją w sprawie ratyfikacji paktu fiskalnego i Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego - nowego stałego funduszu ratunkowego dla euro, który ma wejść w życie w lipcu. - Chcemy zakończyć ratyfikację jeszcze przed letnią przerwą wakacyjną - zapowiedział polityk. Jednak według Trittina opozycja opowiada się za tym, by Niemcy ratyfikowały pakt fiskalny jesienią, równocześnie z francuskim parlamentem. - Byłby to dobry sygnał dla stosunków francusko-niemieckich - ocenił.
PAP, arb