Rząd chce obniżyć wiek emerytalny. We Francji

Rząd chce obniżyć wiek emerytalny. We Francji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Socjaliści biorą władzę we Francji (fot. PAP/EPA/CHRISTOPHE KARABA) 
Francuski rząd, desygnowany po wyborze socjalisty Francois Hollande'a na prezydenta, przedstawił program społeczny, obejmujący obniżenie wieku emerytalnego z 62 do 60 lat dla niewielkiej grupy pracowników.

Reforma emerytalna, która podwyższała wiek przejścia na emeryturę z  60 do 62 lat, była sztandarową reformą poprzedniego centroprawicowego prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego. Szczegóły programu społecznego, którego realizację obiecywał przed wyborami Hollande, przedstawił nowy premier Jean-Marc Ayrault. Pierwszy etap dotyczy właśnie kwestii emerytur.

Po wprowadzeniu zmian symbolicznych, takich jak obniżenie wynagrodzeń prezydenta i członków rządu, zmiany ustawy dotyczącej emerytur mają zostać przyjęte "w ciągu trzech tygodni" na mocy dekretu - zapowiedział Ayrault w radiu RTL. Jak sprecyzował, w pierwszym roku będzie dotyczyło to 100 tysięcy pracowników.

Okresy choroby i bezrobocia będą brane pod uwagę

Dekret przewiduje, że osoby zatrudnione, które zaczęły pracować w  wieku 18 lub 19 lat, będą miały prawo przejść na pełnowymiarową emeryturę w wieku 60 lat, jeśli okres składkowy wyniósł 41,5 roku. - Pod uwagę będą brane okresy choroby, bezrobocia i niezdolności do pracy -  wyjaśniła rzeczniczka rządu Najat Vallaud-Belkacem.

Premier francuskiego rządu, który deklaruje, że chce pracować w  atmosferze poszanowania dialogu społecznego, poinformował, że 29 maja oddzielnie przyjmie u siebie przedstawiciela każdej organizacji związkowej i pracodawców.

"Otwierają puszkę pandory"

- Francois Hollande i Jean-Marc Ayrault, chcąc powrotu do wieku emerytalnego 60 lat, właśnie otwierają puszkę Pandory i będą mieli problem, żeby ją z powrotem zamknąć. Jest dla mnie oczywiste, że wiele związków wrzuca całą wstecz. Prawda jest taka, że nie mamy ani jednego euro, żeby za to zapłacić - powiedział Jean-Francois Cope, sekretarz generalny rządzącej do  niedawna we Francji centroprawicowej Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP). Przewodniczący UMP w Zgromadzeniu Narodowym Bernard Accoyer wyraził oburzenie, że parlament omijany jest przez władzę wykonawczą rządzącą dekretami.

Szefowa głównej organizacji francuskich pracodawców Medef, Laurence Parisot, która nie kryła podczas prezydenckiej kampanii wyborczej poparcia dla Nicolasa Sarkozy'ego, zwróciła uwagę na finansowy wymiar projektu socjalistów; oszacowała go na "2 mld euro rocznie począwszy od  2017 roku".

10 i 17 czerwca we Francji odbędą się wybory parlamentarne. Partia Socjalistyczna, której kandydatem był Hollande w wyborach prezydenckich 6  maja, potrzebuje większości w Zgromadzeniu Narodowym, aby wprowadzać swój program.

zew, PAP