Coraz większą popularnością cieszą się w Hiszpanii grupy starszych osób, które tańczą flamenco w przebraniach i śpiewają prześmiewcze piosenki, protestując w ten sposób przeciw chciwości banków i jej skutkom - pisze agencja Reuters. Tylko na portalu Twitter grupa tzw. yayoflautas (połączenie słów "staruszek" i "ktoś z ulicy") ma 14 tysięcy subskrybentów, a linki do ich nagrań w internecie mają wielkie wzięcie wśród internautów.
Każda akcja trochę różni się od poprzednich, ale podstawowy schemat jest ten sam: nobliwi manifestanci, przebrani w odblaskowe kamizelki lub więzienne kombinezony, wchodzą do banku, po czym przed zdumionymi urzędnikami rozpoczynają żywiołowy taniec flamenco, któremu towarzyszą pełne oburzenia zaśpiewy. "To nie brak pieniędzy, ale nadmiar złodziei" - śpiewała pewna grupa w jednym z oddziałów banku Bankia. "Zmieniłeś się, przyjacielu, odkąd się wzbogaciłeś. Ja mam dwie prace, żeby spłacać hipotekę", "Ty masz kłopoty, ja ląduję na ulicy" - skarżyli się właściciele kupionych na kredyt domów, którym grozi eksmisja, ponieważ nie są w stanie spłacać długu.
PAP, arb
Wśród innych form protestu popularnością cieszą się tzw. Rumba Raves, czyli wściekłe rumby, wykonywane grupowo w bankowych lobby, a także akcje niejakiej Ninja Girl, która przed zdumionymi urzędnikami rozsypuje na podłogę garść drobniaków, po czym z dumnie podniesioną głową wychodzi.
Gniew protestujących wymierzony jest w banki, które w czasach boomu na rynku nieruchomości udzieliły wielu kredytów, a teraz borykają się z ogromnym zadłużeniem, bo wielu Hiszpanów przez kryzys zubożało i nie jest w stanie spłacać zaciągniętych pożyczek. Na początku czerwca w strefie euro zapadła decyzja o wsparciu zagrożonych hiszpańskich banków sumą ok. 100 mld euro.
Hiszpania jest obecnie pogrążona w recesji, ma najwyższe bezrobocie w UE (25 proc.) i pokaźny deficyt budżetowy w wysokości 8,9 proc. PKB. Zdaniem niektórych analityków kraj ten może stać się kolejną, po Grecji, Irlandii i Portugalii, ofiarą kryzysu zadłużenia.PAP, arb