"Grecki rząd redukował liczbę funkcjonariuszy, a innych wpuszczał przez okno"

"Grecki rząd redukował liczbę funkcjonariuszy, a innych wpuszczał przez okno"

Dodano:   /  Zmieniono: 
KE potwierdza, że m.in. z powodu choroby premiera i ministra finansów Grecji, trójka (KE, EBC i MFW) odłożyła wyjazd do Aten, by ocenić realizację reform, fot. sxc.hu Źródło: FreeImages.com
KE potwierdza, że m.in. z powodu choroby premiera i ministra finansów Grecji, trójka (KE, EBC i MFW) odłożyła wyjazd do Aten, by ocenić realizację reform. KE nie dementuje i nie potwierdza informacji, że w latach 2010-11 Grecja zatrudniła 70 tys. urzędników.
- Widzieliśmy te informacje opublikowane przez grecki dziennik z powołaniem się na oficjalny dokument trojki. Udało mi się sprawdzić, że ta liczba nie wyszła z Komisji Europejskiej - powiedział na codziennym briefingu Komisji Europejskiej rzecznik ds. euro Amadeu Altafaj.

Doniesienia, że w Grecji zatrudniono w latach 2010-2011 70 tys. nowych urzędników opublikował w niedzielę grecki centrolewicowy dziennik "To Vima". Tę informację przedrukowało już wiele gazet europejskich. Gdyby okazała się prawdziwa, Grecja złamałaby zobowiązanie wobec kredytodawców jeszcze z pierwszego pakietu pomocowego w 2010 roku, że zredukuje zatrudnienie w administracji.

Dziennik powołuje się na wewnętrzny raport misji trojki, czyli reprezentujących kredytodawców Grecji ekspertów z Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, a także na drugi dokument - raport sporządzony przez poprzedniego (przejściowego) ministra finansów Grecji Jeorjosa Zaniasa.

Jego raport, przekazany po wyborach 17 czerwca nowemu szefowi resortu finansów Wasilisowi Rapanosowi wskazuje, że w administracji wciąż zatrudnionych jest 692 tys. urzędników, czyli bez zmian, mimo że na emeryturę odeszło w 2010 roku 53 tys. urzędników. "To Vima" wskazuje, że w 2011 roku z pracy odeszło 40 tys. urzędników, ale ostatecznie "redukcja netto" wynosi tylko 24 tys. ludzi.

- Podczas gdy rząd przyjmował ustawy redukujące liczbę funkcjonariuszy, innych wpuszczał przez okno - cytuje dziennik anonimowe źródła trojki. Altafaj wyjaśnił, że między innymi po to, by sprawdzić, jak realizowane są reformy z programu dla Grecji, do Aten musi jak najszybciej pojechać trojka; musi ona "zobaczyć, jaki jest stan i jak możemy pomóc Grecji powrócić na ścieżkę wzrostu gospodarczego".

Rzecznik potwierdził, że między innymi ze względu na stan zdrowia greckiego premiera i szefa resortu finansów Grecji trojka postanowiła jednak odłożyć planowany na poniedziałek przyjazd do Aten. Nowy termin zostanie ogłoszony, "tak szybko jak to możliwe". Altafaj przypomniał, że leży to w interesie Grecji, bo "kraj ma zobowiązania finansowe", tymczasem "w wielu obszarach reform są opóźnienia".

W Brukseli głośno mówi się o tym, że przez ostatnie miesiące Grecja z powodu braku rządu i kampanii wyborczej zanotowała zaległości w realizacji części reform oszczędnościowych i strukturalnych. Dlatego dyplomaci spodziewają się nowego programu - tzw. memorandum of understanding, w którym Grecja mogłaby dostać nieco więcej czasu na reformy. KE tego jednak nie potwierdza. - Najpierw musimy zrobić przegląd obecnego programu, a potem eurogrupa na jego podstawie zdecyduje - powiedział Altafaj.

Rzecznik w imieniu KE życzył też szybkiego powrotu do zdrowia nowemu premierowi Grecji Antonisowi Samarasowi, który w sobotę przeszedł operację z powodu uszkodzonej siatkówki oka oraz ministrowi finansów Rapanosowi, który jeszcze przed zaprzysiężeniem został w piątek hospitalizowany z powodu mdłości, silnych bólów brzucha, zawrotów głowy i ogólnego osłabienia. Obaj, jak informował rzecznik rządu Grecji, nie wezmą udziału w szczycie UE 28 i 29 czerwca.

Tymczasem oczekiwano, że na szczycie Samaras wystąpi do parterów w eurolandzie o zmiany w memorandum, czyli dokumentu określającego, co Grecja ma zrobić za otrzymywaną pomoc (130 mld euro z samego drugiego pakietu); jakie oszczędności i reformy strukturalne realizować, by w konkretnym czasie osiągnąć wyśrubowane cele fiskalne. Złagodzenia warunków w memorandum domagały się podczas kampanii wyborczej przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi wszystkie tamtejsze partie polityczne, łącznie z centroprawicową Nową Demokracją, która wygrała wybory.

sjk, PAP