Grecy się zadłużali, płacić będą wszyscy? Tego chce Monti

Grecy się zadłużali, płacić będą wszyscy? Tego chce Monti

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mario Monti (fot. EPA/CLAUDIO PERI/PAP) 
Premier Włoch Mario Monti opowiedział się za częściowym uwspólnotowieniem długów państw walczącej z kryzysem zadłużenia strefy euro, ale jednocześnie za wzmocnieniem kontroli nad budżetami narodowymi. Monti zapewnił, że między nim a niemiecką kanclerz Angelą Merkel nie ma głębokich różnic w poglądach na walkę z kryzysem, jak sądzono po szczycie UE w zeszłym tygodniu. 4 lipca w Rzymie Monti i Merkel spotkają się na włosko-niemieckich konsultacjach międzyrządowych.
- Potrzebujemy częściowego uwspólnotowienia długów, ale jednocześnie też więcej centralnej kontroli nad narodowymi budżetami. Bez poważnej kontroli znajdą się nieodpowiedzialni, którzy obciążą innych częścią swoich długów - powiedział Monti w rozmowie z niemieckim dziennikiem "Frankfurter Allgemeine Zeitung". - Niemcy i Włochy reprezentują jedną linię i są gotowe zrezygnować z suwerennych kompetencji - dodał. - Potrzebujemy postępu w sprawie ponadnarodowej kontroli w Europie, na przykład centralnego nadzoru nad bankami - zaznaczył.

Nadzór bankowy oraz wzmocnienie kontroli nad budżetami państw strefy euro to kluczowe propozycje Berlina na walkę z kryzysem w eurolandzie. Niemcy stanowczo sprzeciwiają się wspólnej odpowiedzialności za długi - przynajmniej dopóki strefa euro nie stanie się prawdziwą unią polityczną i fiskalną.

Monti: robimy co możemy

Premier Włoch przyznał też w wywiadzie, że żądanie wsparcia finansowego przez kraje dotknięte kryzysem "rzeczywiście oznacza ukrywanie problemów". - Ale Włochy nie proszą o ratunek ani o euroobligacje. Włochy robią wszystko, co jest konieczne, by zwiększyć wzrost gospodarczy, przeprowadzają głęboką reformę emerytalną, liberalizację, ułatwienia dla przedsiębiorstw w ramach ostatnich podwyżek podatków, uchwalają ustawy przyśpieszające procesy cywilne i przeciwdziałają korupcji. Oprócz tego jest reforma rynku pracy czy uproszczenie wydawania pozwoleń na projekty infrastrukturalne - przekonywał premier Włoch. Dodał, że jego rząd nie jest w stanie "głęboko zreformować kraju w ciągu roku i czterech miesięcy". - Ale mam nadzieję, że mój rząd wyprowadzi Włochy z kryzysu finansowego na drogę wzrostu - podsumował.

"Czy wygrałem z Merkel? Nie - to były negocjacje"

Monti zaprzeczył, jakoby po szczycie UE w zeszłym tygodniu czuł się zwycięzcą w starciu z Angelą Merkel, którą skłonił do ustępstw w sprawie uelastycznienia funduszy ratunkowych dla euro EFSF i EMS.Szef włoskiego rządu tłumaczył, że wykorzystując "klasyczną metodę negocjacji" przyczynił się do tego, że w Brukseli uczyniono coś dla wzmocnienia wzrostu gospodarczego oraz stabilności finansowej w Europie.

Na szczycie Włochy uzyskały m.in. możliwość wykupu obligacji państw ze środków tych funduszy bez konieczności nakładania dodatkowych warunków dotyczących oszczędności i reform. Początkowo przeciwna temu Merkel ustąpiła, bo Monti zagroził, że zablokuje przyjęcie Paktu na rzecz wzrostu i zatrudnienia, który z kolei był warunkiem zgody niemieckiej opozycji na ratyfikację Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego (EMS) i paktu fiskalnego o wzmocnieniu dyscypliny budżetowej. Były komisarz UE Guenter Verheugen ocenił, że "Monti oszukał Merkel".

PAP, arb