PO i PSL chcą odrzucenia w pierwszym czytaniu w Sejmie projektu PiS zakładającego, że inspektor pracy będzie mógł nakazać zmianę umowy cywilno-prawnej na umowę o pracę. Obecnie decyduje o tym sąd.
Projekt nowelizacji ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy przygotowany przez PiS zakłada, że inspektor pracy będzie mógł nakazać zastąpienie umowy cywilno-prawnej umową o pracę, jeśli wykonywana praca spełnia warunki zatrudnienia pracowniczego. Obecnie jest to możliwe przez wytoczenie powództwa przez pracownika lub inspektora pracy. W projekcie zapisano też, że pracodawca przed dopuszczeniem pracownika do pracy będzie musiał na piśmie potwierdzić ustalenia dotyczące rodzaju umowy i jej warunków, jeśli nie została ona wcześniej zawarta.
"Umowy śmieciowe i praca na czarno..."
Janusz Śniadek (PiS) ocenił, że przedłożone rozwiązania ograniczą zatrudnianie na czarno i na podstawie umów śmieciowych. W jego ocenie uszczelnią także system ubezpieczeń społecznych. - Umowy śmieciowe i praca na czarno to obecnie w Polsce najczęstszy sposób unikania płacenia podatków - wskazał. Zaznaczył, że proponowane zmiany mają pomóc w przestrzeganiu prawa dotyczącego zawierania umów z pracownikiem.
"Model żywcem wyjęty z modelu radzieckiego"
Wniosek o odrzucenie projektu złożył klub PSL. Odrzucenia projektu chce także klub PO. Ruch Palikota, SLD i SP są za skierowaniem projektu do prac w komisji. - Proponowana zmiana to model żywcem wyjęty z modelu radzieckiego sposobu myślenia, szkodliwa dla Państwowej Inspekcji Pracy i niebezpieczna dla polskiego sądownictwa - powiedział Jarosław Pięta (PO). Ocenił, że proponowane rozwiązanie umożliwią nadmierną interwencję organów administracji państwowej w stosunki między pracodawcami a pracownikami. Wskazał także, że inspektor pracy ingerowałby w kompetencje sądów.
Krystyna Ozga (PSL) powiedziała, że zastrzeżenia do projektu mają sędziowie orzekający w zakresie prawa pracy oraz Główny Inspektor Pracy. - PIP powołana jest tylko do sprawowania nadzoru i kontroli przestrzegania prawa pracy, nie może zaś wkraczać w zakres kompetencji zastrzeżonych przez ustawodawcę na rzecz sądów powszechnych, sądów pracy - posłanka zacytowała opinię Głównego Inspektora Pracy do projektu.
"Dyskusji nigdy za wiele"
Zofia Popiołek (Ruch Palikota) oceniła, że projekt PiS "pozornie" przyczynia się do ochrony praw pracowniczych. Zaznaczyła, że za zjawisko zatrudniania na podstawie umów śmieciowych odpowiadają wysokie koszty zatrudnienia na umowę o pracę. Podkreśliła, że projekt PiS dotyka jedynie objawów tego zjawiska. Powiedziała jednak, że jej klub chce nad nim pracować, gdyż sytuacja na rynku pracy jest dramatyczna. - Dyskusji na ten temat nigdy za wiele - dodała.
SLD: projekt PiS to krok w dobrym kierunku
Ryszard Zbrzyzny (SLD) ocenił projekt PiS jako "krok w dobrym kierunku". Zaznaczył, że opieszałość sądów w przypadku rozstrzygania stosunku pracy jest "dramatyczna". Za właściwe uznał rozwiązanie dotyczące konieczności potwierdzenia przez pracodawcę na piśmie warunków umowy przed jej zawarciem. - Dzisiaj obowiązuje zasada, że pracownik musi otrzymać umowę do końca pierwszej dniówki. W tysiącach a może w dziesiątkach tysięcy przypadków ta pierwsza dniówka trwa latami - podkreślił.
Kempa: rodzi się patologia
- Trzeba jednoznacznie stwierdzić, że w Polsce w zakresie zawierania umów w świetle prawa rodzi się olbrzymia patologia - mówiła Beata Kempa (SP). Podkreśliła, że potrzebna jest dyskusja, jak tę patologię ukrócić. - Jest to możliwe pod warunkiem, że nie będziemy odrzucać projektu w pierwszym czytaniu tylko dlatego, że jest autorstwa tej czy innej partii politycznej, bo to jest niepoważne traktowanie milionów polskich pracowników i milionów polskich rodzin - mówiła. Zaznaczyła, że do projektu można wprowadzić poprawki, które usuną wątpliwości Prokuratura Generalnego i Sądu Najwyższego.
W debacie nie brał udziału przedstawiciel rządu.
zew, PAP
"Umowy śmieciowe i praca na czarno..."
Janusz Śniadek (PiS) ocenił, że przedłożone rozwiązania ograniczą zatrudnianie na czarno i na podstawie umów śmieciowych. W jego ocenie uszczelnią także system ubezpieczeń społecznych. - Umowy śmieciowe i praca na czarno to obecnie w Polsce najczęstszy sposób unikania płacenia podatków - wskazał. Zaznaczył, że proponowane zmiany mają pomóc w przestrzeganiu prawa dotyczącego zawierania umów z pracownikiem.
"Model żywcem wyjęty z modelu radzieckiego"
Wniosek o odrzucenie projektu złożył klub PSL. Odrzucenia projektu chce także klub PO. Ruch Palikota, SLD i SP są za skierowaniem projektu do prac w komisji. - Proponowana zmiana to model żywcem wyjęty z modelu radzieckiego sposobu myślenia, szkodliwa dla Państwowej Inspekcji Pracy i niebezpieczna dla polskiego sądownictwa - powiedział Jarosław Pięta (PO). Ocenił, że proponowane rozwiązanie umożliwią nadmierną interwencję organów administracji państwowej w stosunki między pracodawcami a pracownikami. Wskazał także, że inspektor pracy ingerowałby w kompetencje sądów.
Krystyna Ozga (PSL) powiedziała, że zastrzeżenia do projektu mają sędziowie orzekający w zakresie prawa pracy oraz Główny Inspektor Pracy. - PIP powołana jest tylko do sprawowania nadzoru i kontroli przestrzegania prawa pracy, nie może zaś wkraczać w zakres kompetencji zastrzeżonych przez ustawodawcę na rzecz sądów powszechnych, sądów pracy - posłanka zacytowała opinię Głównego Inspektora Pracy do projektu.
"Dyskusji nigdy za wiele"
Zofia Popiołek (Ruch Palikota) oceniła, że projekt PiS "pozornie" przyczynia się do ochrony praw pracowniczych. Zaznaczyła, że za zjawisko zatrudniania na podstawie umów śmieciowych odpowiadają wysokie koszty zatrudnienia na umowę o pracę. Podkreśliła, że projekt PiS dotyka jedynie objawów tego zjawiska. Powiedziała jednak, że jej klub chce nad nim pracować, gdyż sytuacja na rynku pracy jest dramatyczna. - Dyskusji na ten temat nigdy za wiele - dodała.
SLD: projekt PiS to krok w dobrym kierunku
Ryszard Zbrzyzny (SLD) ocenił projekt PiS jako "krok w dobrym kierunku". Zaznaczył, że opieszałość sądów w przypadku rozstrzygania stosunku pracy jest "dramatyczna". Za właściwe uznał rozwiązanie dotyczące konieczności potwierdzenia przez pracodawcę na piśmie warunków umowy przed jej zawarciem. - Dzisiaj obowiązuje zasada, że pracownik musi otrzymać umowę do końca pierwszej dniówki. W tysiącach a może w dziesiątkach tysięcy przypadków ta pierwsza dniówka trwa latami - podkreślił.
Kempa: rodzi się patologia
- Trzeba jednoznacznie stwierdzić, że w Polsce w zakresie zawierania umów w świetle prawa rodzi się olbrzymia patologia - mówiła Beata Kempa (SP). Podkreśliła, że potrzebna jest dyskusja, jak tę patologię ukrócić. - Jest to możliwe pod warunkiem, że nie będziemy odrzucać projektu w pierwszym czytaniu tylko dlatego, że jest autorstwa tej czy innej partii politycznej, bo to jest niepoważne traktowanie milionów polskich pracowników i milionów polskich rodzin - mówiła. Zaznaczyła, że do projektu można wprowadzić poprawki, które usuną wątpliwości Prokuratura Generalnego i Sądu Najwyższego.
W debacie nie brał udziału przedstawiciel rządu.
zew, PAP