Gibała podkreślił, że środki gromadzone w Funduszu Pracy pochodzą w większości od przedsiębiorców - ze specjalnej opłaty, którą przedsiębiorca płaci, zatrudniając pracownika. Dysponentami środków z Funduszu są - jak mówił - minister finansów oraz minister pracy i polityki społecznej, jednak to szef resortu finansów musi zgodzić się na to, by środki uruchomić. - Apelujemy do ministra Rostowskiego, by przestał uprawiać kreatywną księgowość, przestał obchodzić ducha ustawy o Funduszu Pracy i albo przeznaczył te 6 mld, które leżą bezczynnie na kontach tego Funduszu, na walkę z bezrobociem, albo obniżył składki na Funduszu Pracy tak, by przedsiębiorcy w Polsce w czasach kryzysu mieli lepsze warunki prowadzenia działalności gospodarczej - mówił Gibała. Poseł dodał, że obecnie "mamy gigantyczne bezrobocie, 2 mln ludzi, którzy nie mogą znaleźć pracy", a z drugiej strony obciążeni opłatami przedsiębiorcy tworzą mniej miejsc pracy.
Według posła uruchomienie środków z Funduszu Pracy na walkę z bezrobociem umożliwiłoby zaktywizowanie przynajmniej 500 tys. bezrobotnych. - Jednocześnie alternatywne rozwiązanie, które podsuwamy ministrowi Rostowskiemu jest takie, że skoro tych pieniędzy nie chce zużywać na walkę z bezrobociem, to niech po prostu zmniejszy obciążenia dla przedsiębiorców, tak by mogli zatrudniać więcej osób - przekonywał Gibała.
PAP, arb