- Ten człowiek nie posiada zdolności finansowej ani chęci uczestniczenia w prawdziwy sposób w prywatyzacji Oltchimu. Musimy skończyć z tym cyrkiem - oznajmił Ponta, mówiąc o Danie Diaconescu, który w zeszłym tygodniu wygrał konkurs prywatyzacyjny w sprawie Oltchimu, największego koncernu chemicznego w Rumunii i drugiego w Europie Wschodniej producenta PCW.
Deficytowy koncern Oltchim ma długi sięgające 400 mln euro. Rumunia zgodziła się po rozmowach z Międzynarodowym Funduszem Walutowym i Unią Europejską na jego prywatyzację. W sierpniu Oltchim całkowicie wstrzymał produkcję, ponieważ nie miał już na pensje dla 3,3 tys. pracowników oraz zakup surowców.
Przetarg na większościowy pakiet akcji (54,8 proc.) wygrał Diaconescu, który zaoferował 45 mln euro. Po dziesięciu dniach tajemniczych wydarzeń - podróży Diaconescu za granicę, przyjeździe pod ministerstwo gospodarki w nocy furgonetką z torbami pełnymi pieniędzy - rząd oznajmił, że Diaconescu nie może wykazać, że ma 45 mln euro na kupienie 54,8 proc. udziałów posiadanych przez państwo.
Według premiera Ponty holenderski biznesmen, który twierdził, że dał Diaconescu pieniądze, to w rzeczywistości autor powieści kryminalnych. Szef rządu poinformował, że rumuńska prokuratura zajmie się "fałszywymi dokumentami" przedstawionymi przez właściciela telewizji OTV, który jest też szefem Ludowej Partii Dana Diaconescu (PPDD). Dicaonescu oskarżył rząd o "oszustwo".
Premier Pontu zapowiedział, że nowa procedura prywatyzacyjna zostanie ogłoszona "prawdopodobnie w 2013 roku".
Oltchim, założony w 1966 roku, od pięciu lat ma poważne kłopoty. W zeszłym roku koncern przyniósł 62 mln euro strat netto. Udziałowcami w Oltchimie, poza państwem rumuńskim, jest niemiecka firma PCC i fundusz inwestycyjny Carlson Ventures.
zew, PAP