Komunikacja zastępcza dla pasażerów
Według porannych informacji służb kryzysowych wojewody najwięcej kursów, ok. 15 miało rano wypaść właśnie na trasie z Sosnowca Głównego przez Katowice do Tychów Lodowiska. Po kilka połączeń mogło zostać odwołanych także na trasach Oświęcim-Czechowice Dziedzice, Żywiec-Katowice, Rybnik-Bielsko Biała, Bielsko Biała-Katowice.
- Do godz. 6.40 nie wyjechało sześć pociągów - powiedział Krzysztof Łańcucki z PKP PLK. Wskazał, że pasażerowie mogą korzystać z komunikacji zastępczej m.in. autobusowej, pociągów TLK PKP Intercity. Przejeżdżające przez te stacje pociągi TLK mają zabierać pasażerów bez pobierania dodatkowych opłat. - Na wszystkich trasach pasażerowie mają czym dojechać. Opóźnienia w wyjeździe, jeśli w ogóle wystąpią, mogą sięgać ok. 30 minut - dodał.
Według porannej informacji Kolei Śląskich, w miejsce niekursujących pociągów Przewozów Regionalnych spółka ta skierowała własny skład do obsługi trasy między Sosnowcem a Tychami. Do wczesnego popołudnia miał on wykonać po cztery kursy w każdą stronę. Pasażerowie mogą podróżować tam na podstawie biletów wydanych przez PR.
W związku z sytuacją w woj. śląskim zarządca kolejowej infrastruktury powołał swoje Centrum Zarządzania Kryzysowego, które - jak powiedział Łańcucki - monitoruje na bieżąco sytuację.
"Sytuacja jest oburzająca"
11 października związki zawodowe zaalarmowały, że ponad 1,4 tys. pracowników śląskiego zakładu PR nie dostało w przypadającym w środę terminie pensji. Spółka argumentuje, że nie wypłaciła pracownikom śląskiego zakładu wynagrodzeń, ponieważ marszałek woj. śląskiego zaprzestał regulowania należności za wykonywane przewozy. Marszałek wskazał natomiast, że to spółka nie chce aneksować zakończonej w maju ostatniej umowy na przewozy. Mimo to samorząd przelał niedawno PR pewną transzę należności, które z takiej umowy wynikałyby.
Marszałek woj. śląskiego Adam Matusiewicz poinformował, że podczas spotkania ze związkowcami wyrazili oni zrozumienie dla stanowiska samorządu. - Tak właśnie jest z Przewozami Regionalnymi; tym bardziej się cieszę, że od grudnia Koleje Śląskie wchodzą na wszystkie trasy regionalne. (...) Formalnie to nie jest strajk, ale pomór chorobowy bodaj 20 maszynistów, którzy nagle wzięli zwolnienia chorobowe. Nie jest to zachowanie, które należałoby pochwalać, ale z drugiej strony w momencie, kiedy oni wiedzą, że w spółce są pieniądze, a nie dostali ich na czas, trudno tę postawę też w czambuł potępiać – powiedział Matusiewicz.
- Sytuacja jest dla mnie niezrozumiała i całkowicie oburzająca. Z drugiej strony potwierdza, że Koleje Śląskie muszą wjechać w całości na tory województwa, bo to jedyna szansa, żeby był porządek i nie było takich niespodzianek jak dzisiaj rano – dodał marszałek.
W czerwcu zarząd woj. śląskiego zdecydował o powierzeniu swojej spółce Koleje Śląskie wszystkich przewozów kolejowych w regionie; Przewozy Regionalne mają tam jeździć tylko do grudniowej zmiany rozkładu jazdy. W reakcji zarząd PR poinformował o likwidacji w tym terminie swojego śląskiego zakładu i zwolnieniu większości z 1874 pracujących tam wówczas osób.
PAP, arb, ja