Protestujący kupcy zostali zagipsowani w lokalach

Protestujący kupcy zostali zagipsowani w lokalach

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wyremontowane przejście przed Dworcem Centralnym w Warszawie (fot.Mateusz Włodarczyk/CC) 
W części pawilonów znajdujących się w przejściu podziemnym pod skrzyżowaniem warszawskich Alei Jerozolimskich i Jana Pawła II zabudowano płytami kartonowo-gipsowymi protestujących kupców
Kupcy, w których dzień i noc przebywają w lokalach nie zgadzają się z zasadami na jakich spółka Warszawskie Przejścia Podziemne zarządza lokalami, w tym z podwyżką czynszu. Pomieszczenia zostały zabudowane  płytami kartonowo-gipsowymi, na których powieszono tablicę: "Teren budowy. Wstęp wzbroniony".

Protestujących odwiedziła m.in. posłanka PiS - Małgorzata Gosiewska, która, według jej słów, chciała dostarczyć im żywność. - Tu w koszmarnych warunkach przebywają ludzie, to wszystko chroni policja, nie pozwalając nam dostać się do środka. Nawet ewentualnie przekonać do opuszczenia tego terenu. To już karygodne, tworzenie jakiegoś terenu budowy, bez powiadomienia kupców o tej decyzji i zamknięcia żywych ludzi bez dostarczenia im żywności, bez warunków sanitarnych - powiedziała Gosiewska.

– W lokalu, który został zagipsowany jest nasza koleżanka, która ma decyzję sądu o oddalenie eksmisji. Spółka WPP dostała zgodę miasta na remont tych pawilonów. Jeżeli zgoda została wydana, to znaczy, że spółka złożyła kłamliwy wniosek twierdząc, że lokale są puste – powiedział jeden z protestujących, który opuścił lokal i nie został ponownie wpuszczony. 

- Sytuacja nie wymagała naszej interwencji. Zarządca ma pozwolenia na przeprowadzenie remontu. Przekazaliśmy informację do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego, że taki remont tam się zaczął - powiedział Mariusz Mrozek, rzecznik stołecznej policji.

Zarząd Dróg Miejskich poinformował, że lokale są poszerzane, aby na ich miejscu powstała księgarnia na co zgodził się wydział architektury urzędu dzielnicy Ochota.

- Wszystkie osoby przebywające nielegalnie na placu budowy zostały wezwane przez policję do opuszczenia tego miejsca. Niestety zlekceważyły postanowienia policji. Te osoby w każdej chwili mogą opuścić teren budowy, ale nie chcą tego zrobić. Firma WPP złożyła formalny wniosek na Policji i w Prokuraturze o naruszeniu prawa i przeciwko tym osobom toczy się postępowanie karne – powiedziała Małgorzata Fucik, rzecznik WPP.

- To nie są osoby strajkujące, bo tutaj nie został naruszony żaden interes publiczny, bo w takim celu prowadzi się strajk, tylko są to osoby, które świadomie po raz kolejny złamały prawo. Pani Gosiewska nie została wpuszczona, bo nie jest osobą uprawnioną do przebywania na placu budowy – dodała rzecznik.

Fucik powiedziała także, że nie jest prawdą, że jedna z osób jest w posiadaniu decyzją o oddalenie eksmisji.
Przedstawicielka Warszawskich Przejść Podziemnych wyjaśnia, że spółka chce powiększyć lokal, a o tym, kto może przebywać na terenie budowy decyduje jej kierownik i zarządca.

A czy jedna z osób przebywających w lokalach jest objęta decyzją sądu o oddalenie eksmisji? - To nie jest prawda - przekonuje Fucik.

Spór o lokale rozpoczął się w czerwcu 2012 roku kiedy zakończyła się poprzednia umowa o dzierżawie przejść i ZDM wydał spółce WPP decyzję o zajęciu pasa drogi na 3 lata (w myśl zmienionej ustawy o drogach publicznych przejście zakwalifikowano jako część pasa drogowego - red.). - Firma musiała, w myśl dokumentu, zapłacić z góry 7 mln zł. Opłatę wyliczono w oparciu o stawki ustalone przez Radę Warszawy. Musi też utrzymywać przejście z własnych funduszy - powiedział rzecznik ZDM.

TVN Warszawa, ml