A jeżeli Rosja odetnie gaz? Scenariusze dla całej Europy

A jeżeli Rosja odetnie gaz? Scenariusze dla całej Europy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Obecnie zmagazynowane błękitne paliwo starczy Polsce na 2 miesiące (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Według prognoz ekspertów, po ewentualnym odcięciu gazu przez Rosję, "niebieskiego paliwa" starczy nam na 2 miesiące normalnego funkcjonowania. Nie grozi nam żaden "energetyczny paraliż" - uspokajają specjaliści.
Podobno nic nie stoi na przeszkodzie, by wykorzystać dostawy gazu z Kataru, mimo tego, że "przekaźnik" w Świnoujściu nie jest jeszcze gotowy.

To właśnie ten gazport miał ułatwić przesył energii, jednak z powodu kryzysu w branży budowlanej w 2012 r., termin został przesunięty. Obecnie więc jest gotowy w 75 proc.  - Inwestycja strategiczna dla Polski była prowadzona w sposób wysoce nieudolny - mówił dziś podczas wizyty w Świnoujściu Jarosław Kaczyński, prezes PiS.

Poślizg w budowie wiąże się też z potrzebą szybkiego znalezienia magazynów na zamówiony u katarskiego dostawcy gaz, a według TVN24 BiS terminal będzie mógł go przyjąć dopiero w 2015 roku, choć pierwsze dostawy mają być już w lipcu. Stąd pomysł na opóźnienie dostawy o co najmniej o pół roku. Niewykluczone jest także przekierowanie tych dostaw do innego europejskiego gazoportu.

  - Mogłyby je przyjąć Holandia, Włochy albo Francja. Załóżmy, że gaz popłynie do Francji. Ta go odbiera, a my taką samą ilość odzyskujemy z francuskich dostaw płynących gazociągiem jamalskim - tłumaczył w rozmowie z tvn24bis.pl Tomasz Chmal, ekspert ds. energetycznych z Instytutu Sobieskiego.

 - Wbrew pozorom, nie jesteśmy w tak złej sytuacji. Inni są w o wiele gorszej. Przykładowo Słowacja jest w 100 proc. uzależniona od rosyjskiego gazu. I nie ma wielkiej możliwości zaopatrywania się gdzie indziej - podkreślał Chmal.

To mogłoby pomóc Polsce uniezależnić się od Gazpromu, bo tylko ok. 30 proc. naszego zapotrzebowania pokrywa krajowe wydobycie. Do tego dochodzą zapasy w magazynach, które dzięki łagodnej zimie, są w 72 proc. pełne.

W razie skrajnej sytuacji, "istnieje zestaw scenariuszy awaryjnych", jak mówi prezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, Mariusz Zawisza.

Zgodnie z wymaganiami Międzynarodowej Agencji Energetyki, zapasy ropy i gazu muszą wystarczać Polsce na 90 dni.

- W zapasie mamy ok. 1,3 mld metrów sześciennych gazu. Starczyłoby go na mniej więcej dwa miesiące - tłumaczył na antenie TVN24 BiS prezes PGNiG Mariusz Zawisza. Gaz moglibyśmy sprowadzać również z innych krajów. - Obecnie z Czech możemy otrzymać maksymalnie 1,5 mld m sześc. błękitnego paliwa. Z Niemiec także ok. 1,5 mld m sześc., a od kwietnia nawet 5,3 mld m sześc. - wylicza z kolei Chmal.

Dopuszcza się również opcję sprowadzania gazu z USA, gdzie dzięki boomowi na łupki ceny są bardzo atrakcyjne. Póki co jednak, firmy amerykańskie chcące uruchomić eksport do Europy, muszą za każdym razem starać się o zgodę od ministerstwa energetyki. Te, które ową zgodę już mają, najwcześniej mogłyby uruchomić przesył pod koniec 2015 r. - trzeba by rozbudować infrastrukturę gazociągową.
Niemcy ponad 30 proc. błękitnego paliwa sprowadzają z Rosji, a ich własne źródła to ok. 30 proc. zapotrzebowania. Ich magazyny rezerwowe jednak gromadzą obecnie 13 mld metrów sześciennych. Wspierają się dostawami z Norwegii i Holandii.

W najgorszej sytuacji, w przypadku wstrzymania przez Moskwę dostaw wszystkimi gazociągami, są: Finlandia, Słowacja i Litwa, które 100 proc. zapotrzebowania czerpią właśnie z importu z Rosji. Bułgaria i Grecja uzależnione są od ok. 76 proc.

Stowarzyszenie europejskich operatorów gazowych GIE szacuje, że w razie odcięcia dostaw z Rosji błękitnego paliwa Niemcom wystarczy na 60 dni; Holandii - na 48 dni; Francji - 50; Włochom - na kilka miesięcy.

DK, TVN24 BiS