Domy maklerskie mają za sobą trudne półrocze – na podstawowej działalności praktycznie nic nie zarobiły. Bardziej zapobiegliwi funkcjonują głównie w oparciu o własne inwestycje i pozabrokerskie usługi dla klientów. Szans na nowych inwestorów i większą liczbę debiutów upatrują w działaniach nowych władz giełdy. Zdaniem brokerów powinny one w większym stopniu zaangażować się w aktywizację inwestorów.
Podstawowym problemem domów maklerskich są obecnie niskie obroty, a właśnie prowizje stanowią dla większości z nich główne źródło dochodów.
– Działalność maklerska wśród biur maklerskich jest obecnie deficytowa – przyznaje w rozmowie z agencją Newseria Inwestor Jacek Rachel, prezes zarządu DM BDM. – Cała branża w pierwszym półroczu wypracowała praktycznie zerowy wynik na działalności maklerskiej, a te niewielkie zyski, które się pojawiły w rachunkach wyników, wynikają z działalności inwestycyjnej biur maklerskich, którą podejmują na własny rachunek.
Według danych GPW wartość obrotów sesyjnych akcjami na rynku głównym w lipcu tego roku spadła o 5,4 proc. w stosunku do wartości z lipca 2013 r. Nie przybywa też nowych rachunków – ostatni duży wzrost ich liczby był związany z debiutem PKP Cargo jesienią ubiegłego roku. Niewiele jest też nowych spółek na giełdzie, a zupełnie już brakuje prywatyzacji.
– Receptą na tę sytuację jest zdywersyfikowana struktura przychodów – mówi prezes BDM. – Nasze biuro w tej chwili świadczy praktycznie pełny zakres usług maklerskich. Zajmujemy się bankowością inwestycyjną, jesteśmy brokerem klientów indywidualnych, świadczymy usług dla instytucji, wypełniamy także funkcję animatora, dbamy o płynność. Jesteśmy liderem w pełnieniu funkcji animatora na rynku NewConnect, który jest coraz większy na giełdzie.
Maklerzy liczą na poprawę koniunktury, ale też na zmianę sytuacji na samej GPW i realizację pomysłów jej nowego prezesa. To zrozumiałe, że giełda jako firma musi zarabiać, ale musi też uwzględniać interes swoich uczestników – podkreśla Rachel .
Newseria
– Działalność maklerska wśród biur maklerskich jest obecnie deficytowa – przyznaje w rozmowie z agencją Newseria Inwestor Jacek Rachel, prezes zarządu DM BDM. – Cała branża w pierwszym półroczu wypracowała praktycznie zerowy wynik na działalności maklerskiej, a te niewielkie zyski, które się pojawiły w rachunkach wyników, wynikają z działalności inwestycyjnej biur maklerskich, którą podejmują na własny rachunek.
Według danych GPW wartość obrotów sesyjnych akcjami na rynku głównym w lipcu tego roku spadła o 5,4 proc. w stosunku do wartości z lipca 2013 r. Nie przybywa też nowych rachunków – ostatni duży wzrost ich liczby był związany z debiutem PKP Cargo jesienią ubiegłego roku. Niewiele jest też nowych spółek na giełdzie, a zupełnie już brakuje prywatyzacji.
– Receptą na tę sytuację jest zdywersyfikowana struktura przychodów – mówi prezes BDM. – Nasze biuro w tej chwili świadczy praktycznie pełny zakres usług maklerskich. Zajmujemy się bankowością inwestycyjną, jesteśmy brokerem klientów indywidualnych, świadczymy usług dla instytucji, wypełniamy także funkcję animatora, dbamy o płynność. Jesteśmy liderem w pełnieniu funkcji animatora na rynku NewConnect, który jest coraz większy na giełdzie.
Maklerzy liczą na poprawę koniunktury, ale też na zmianę sytuacji na samej GPW i realizację pomysłów jej nowego prezesa. To zrozumiałe, że giełda jako firma musi zarabiać, ale musi też uwzględniać interes swoich uczestników – podkreśla Rachel .
Newseria