Masoneria biznesu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dyplom MBA, czyli dwa i pół magistra
"Dlaczego konserwatyści rządzą lepiej od socjalistów? Bo kiedy nie wiedzą, co się dzieje w gospodarce, to idą do klubu i pytają prezesa Bank of England: - John, powiedz mi, co jest grane?" - tłumaczył kiedyś Winston Churchill. Konserwatysta mógł sobie na to pozwolić, bo zwykle chodził z szefem Banku Anglii do podstawówki, szkoły średniej albo był jego kolegą ze studiów. Takimi wpływowymi towarzyskimi grupami są dziś na świecie kluby absolwentów studiów podyplomowych Master of Business Administration (zarządzania biznesem), gdyż należą do nich szefowie największych światowych banków, grup konsultingowych i koncernów. Absolwentem MBA w Harvard Business School (rocznik 1975) i pierwszym prezydentem USA z takim dyplomem jest George W. Bush. Niektórzy uważają, iż Białym Domem zarządza niczym prezes wielkiej korporacji. Dwuletnie studia MBA ukończyło do dziś - w kraju albo za granicą - około 5 tys. Polaków. Każdy z nich zapłacił za nie od 5 do 18 tys. USD, ale - jak wynika z badań zarobków przeprowadzonych przez firmę Sedlak & Sedlak - tytuł MBA na rynku pracy wart jest dwa i pół razy tyle, ile tytuł magistra.

Student nocny - Studia MBA czasem przypominają drugi etat - mówi Adam Tomczak, współwłaściciel firmy kurierskiej X-press Bikers. Obecnie jest na drugim roku studiów MBA w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. Tylko na zajęciach spędza trzy z czterech weekendów w miesiącu (łącznie 15 godzin w sobotę i niedzielę), poza tym pracuje w grupach nad rozwiązaniem zadań. W dzień zarządza swoją firmą, wieczorem spotyka się z czterema, pięcioma osobami w biurze któregoś ze znajomych ze studiów i do północy dyskutuje z nimi nad projektem. - Podzielono nas na dziesięć zespołów, które mają opracować konkurencyjne plany wprowadzenia na rynek nowego modelu auta, obejmujące całość związanych z tym zagadnień - od określenia popytu, cech wozu, rozwiązań kwestii produkcji, licencji, dystrybucji, po przedstawienie rachunkowości - wyjaśnia Tomczak. Po powrocie do domu czyta do drugiej w nocy polecone przez wykładowców książki. Płaci za studia około 17 tys. USD. Pierwszy dyplom MBA przyznano w latach 20. XX wieku w Harvardzie. Obecnie ma je ponad milion osób na całym świecie, a organizowanie studiów MBA - często o różnych specjalizacjach, jak zarządzanie mediami, sektorem IT, bankami, planowanie strategiczne, przedsiębiorczość -  stało się dla uczelni ekonomicznych intratnym biznesem (ceny za te studia w USA dochodzą do 50 tys. USD). W Polsce ma je w ofercie ponad 30 wyższych uczelni.

W górę dzięki MBA - Dzięki studiom MBA zwykły inżynier staje się menedżerem, finansistą - uważa Dariusz Łukasiewicz, partner w brytyjskiej firmie inżynieryjnej OveArup & Partners Int. Liczy on, że po ukończeniu programu MBA w SGH będzie mógł nie tylko projektować budowle, ale również zarządzać finansowaniem inwestycji. Włodzimierz Kocoń, z wykształcenia ekonomista, przepracował siedem lat w PAN, półtora roku jako urzędnik państwowy i dziesięć lat w sektorze nieruchomości. - Podjąłem studia MBA, gdyż uznałem, że rynek pracy się zmienia, a ja mam ponad 40 lat i warto zdobyć dodatkowe umiejętności - tłumaczy Kocoń. Dyplom MBA zdobył w 2002 r., dziś jest dyrektorem ds. rozwoju i wiceprezesem dużej firmy developerskiej Von der Heyden. Podyplomowe programy MBA przeznaczone są głównie dla absolwentów kierunków ekonomicznych (zwykle dla osób, które studia skończyły dwa, trzy lata wcześniej). - Mamy jednak wielu studentów MBA z wykształceniem politechnicznym, są biolodzy, muzykolodzy, ludzie po filozofii, lingwistyce - wylicza Elżbieta Guzek z Polsko-Amerykańskiego Centrum Zarządzania (PAM Center) przy Uniwersytecie Łódzkim. Dyplom MBA umożliwia nie tylko przyspieszenie kariery, ale także uzyskanie dużo lepszych zarobków. Amerykańscy menedżerowie przed podjęciem studiów MBA zarabiają średnio 46 tys. USD rocznie, w pierwszym roku po ich ukończeniu ich płaca wzrasta do 69 tys. USD, a po trzech latach przekracza 100 tys. USD rocznie. Według agencji Sedlak & Sedlak, absolwentom MBA w Polsce pracodawcy płacą o 70 proc. więcej niż magistrom!

Bracia i siostry - Kontakty nawiązane podczas studiów MBA są bezcenne - przyznaje Daria Gołębiowska, która w Kanadzie ukończyła interdyscyplinarne studia humanistyczne, a dyplom MBA zdobyła w 1999 r. w Szkole Biznesu Politechniki Warszawskiej. Na kursie poznała finansistę, który zaproponował jej pracę przy tworzeniu nowego na rynku funduszu venture capital, potem jej wykładowca zaprosił ją do pracy nad przygotowywanym przez Komisję Europejską projektem kredytowania małych i średnich firm. Do dziś zajmuje się tym w PKO BP. Wraz z koleżankami założyła klub Women MBA Networking, skupiający około 80 polskich absolwentek studiów MBA. Listy absolwentów studiów MBA tak prestiżowych uczelni, jak amerykańskie University of Pennsylvania (Wharton), Harvard Business School, francuska INSEAD lub London Business School, to często wykazy najbardziej wpływowych ludzi w danym państwie lub na świecie. Kluby absolwentów MBA poszczególnych uczelni są bardzo wpływowe. - Członkowie klubów doprowadzają cię do właściwych drzwi. Jeśli jesteś jednym z 2000 kandydatów na intratne stanowisko w koncernie, sprawią, że rekrutujący dostrzegą cię w tym tłumie - opowiada Tomczak, który studia magisterskie skończył w USA (nauki polityczne i ekonomię).

Krzysztof Trębski

Pełny tekst w najnowszym 1091 numerze "Wprost", w sprzedaży od poniedziałku 20 października.