Morawiecki zaznaczył, że nie istnieje ustawa, która zagwarantuje „powszechną szczęśliwość i dobrobyt”, ale obecnie „jesteśmy bardzo mocno zadłużeni u zagranicznych podmiotów”. Wskazał, że zadłużenie i uzależnienie od zagranicznego kapitału wcześniej nie przeszkadzało krytykom jego planu. – Wcześniej ta konstatacja jakoś nie istniała. Pamiętam nawet odmieniane przez wszystkie przypadki hasło, że kapitał nie ma narodowości – mówił. Jak zaznaczył, Polska potrzebuje przede wszystkim konkurencyjnej gospodarki. – Powinniśmy przyglądać się temu, gdzie powstają przychody i dochody, i proporcjonalnie do nich opodatkować taki biznes – tłumaczył.
Wicepremier zaznaczył, że istnieje konieczność położenia nacisku „na oszczędzanie i inwestycje, które pociągną za sobą konieczność innowacji”. Dodał, że Polacy przez ostatnie 25 lat konsumowali owoce wzrostu, a nie inwestowali, ponieważ „mieliśmy za mało patriotyzmu i myślenia o przyszłych pokoleniach”.– Żeby konsumować owoce wzrostu trzeba najpierw zainwestować, a wcześniej trochę zacisnąć pasa. Skończyło się już jednak to, co mogliśmy sprzedać. W moim planie chciałbym polegać przede wszystkim na małych i średnich przedsiębiorcach – zaznaczył. – Potrzebujemy zdrowego balansu między konkurencją i kooperacją, a w niektórych obszarach powinniśmy wręcz utrzymać własność państwową – dodał, choć zaznaczył, że „prywatyzacja nie zawsze była zła”.
Telewizja Republika