Sobotnia "Gazeta Wyborcza" podała, że premier i minister skarbu chcą zmienić zarząd PKN Orlen. Według dziennika, Belka chce przekonać opinię publiczną, że zrywa z SLD-owskimi układami polityczno-gospodarczymi. Premier zapytany przez "GW", czy przekonał do swych planów prezydenta, który przyjaźni się z Wróblem, odparł: "Nie widzę tutaj żadnego problemu. To są kompetencje rządu". "GW" dowiedziała się ponadto, że Socha postawił ultimatum swoim członkom rady nadzorczej Orlenu: albo zmienią zarząd albo stracą posady.
Rzecznik prasowy PKN Orlen Krzysztof Mikołajczyk odmówił komentarza do publikacji "Gazety Wyborczej".
Minister skarbu nie postawił ultimatum radzie nadzorczej PKN Orlen w sprawie zmiany zarządu spółki - poinformował w sobotę rzecznik prasowy resortu skarbu Janusz Kwiatkowski po rozmowie z ministrem Sochą.
Dodał, że minister miał i nadal ma zamiar przeprowadzić serię spotkań z innymi akcjonariuszami PKN Orlen. Ma to jednak związek z pracami nad zdefiniowaniem bezpieczeństwa energetycznego kraju i funkcji jaką w związku z tym spółka ma do spełnienia. Skarb Państwa ma jednego przedstawiciela w składzie rady nadzorczej PKN Orlen.
Kwiatkowski podkreślił, że Skarb Państwa musi też rozważyć, jakie decyzje podjąć w sprawie zachowania wpływu na PKN Orlen.
"Kolejne decyzje do podjęcia to kwestia przyszłości spółki, ewentualnego koncernu środkowo-europejskiego. Ponadto pojawiła się sprawa specjalnej komisji śledczej, która ma się zająć PKN Orlen. Te kwestie trzeba omówić z innymi akcjonariuszami. Zmiany kadrowe mogą być konsekwencją ustaleń w tych sprawach" - powiedział Kwiatowski.
Ewentualne zmiany w zarządzie spółki może przeprowadzić rada nadzorcza na wniosek jednego z akcjonariuszy. Najbliższe posiedzenie rady zaplanowano na 29 czerwca. Gdyby jednak któryś z akcjonariuszy złożył wniosek o wcześniejsze zwołanie posiedzenia rady, musi to zrobić z tygodniowym wyprzedzeniem.
28 maja Sejm zdecydował o powołaniu komisji śledczej w sprawie PKN Orlen. Do zadań komisji będzie należeć: zbadanie uwarunkowań i konsekwencji zatrzymania przez UOP w 2002 r. ówczesnego prezesa PKN Orlen Andrzeja Modrzejewskiego, zbadanie prawidłowości działania prokuratury i UOP w tej sprawie, ocena kontraktów zawieranych przez PKN Orlen z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego kraju i tego, czy towarzyszyły im prowizje oraz ocena nadzoru właścicielskiego Skarbu Państwa nad tą największą polską spółką.
Początek całej sprawie dał kwietniowy wywiad byłego ministra skarbu Wiesława Kaczmarka dla "Gazety Wyborczej", w którym powiedział on, że o zatrzymaniu Modrzejewskeigo zdecydowano za wiedzą ówczesnego premiera Leszka Millera (SLD) - by zablokować zawarcie przez szefa PKN Orlen wartego 14 mld zł kontraktu na dostawę ropy naftowej. Dawał on firmie J&S wyłączność na dostawy rosyjskiej ropy dla PKN, co miało zagrażać bezpieczeństwu energetycznemu państwa. Miller nazwał wówczas te doniesienia kłamstwami.
Powołanie komisji śledczej zaproponowała w kwietniu sejmowa Komisja ds. Służb Specjalnych, gdyż sama nie była w stanie - bez uprawnień śledczych - wyjaśnić sprawy zatrzymania Modrzejewskiego. Komisja nie ustaliła m.in., czy decyzję o tym zatrzymaniu rzeczywiście podjęto na spotkaniu u Millera, jak twierdzi Kaczmarek. Projekt uchwały o powołanie komisji śledczej w sprawie PKN złożył też klub LPR.
Katowicka Prokuratura Okręgowa bada czy podczas zatrzymania Modrzejewskiego nie doszło do przestępstwa przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych.
Dziś Skarb Państwa kontroluje - bezpośrednio lub pośrednio - 33 proc. akcji PKN Orlen. 17,32 proc. ma państwowa Nafta Polska, spółka utworzona do prywatyzacji branży naftowej. 10,2 proc. ma w ręku Ministerstwo Skarbu. Pozostałe 5 proc. należy do PZU i spółek zależnych. Bank of New York ma 10,77 proc., Kulczyk Holding - 5,59 proc., Commercial Union Otwarty Fundusz Emerytalny - 5,03 proc., zaś 51,09 proc. akcji posiadają inni akcjonariusze. Opozycja uważa, że mimo niewielkiego udziału Kulczyk ma faktycznie większy wpływ na spółkę.
sg, pap